- Jak wynika z dokonanych ustaleń, 39-latek pomagał Mamuce K. uniknąć odpowiedzialności karnej, zacierając ślady zbrodni, w szczególności wyrzucając do kontenera na odpady, przedmioty związane z dokonaniem zabójstwa – mówi Krzysztof Kopania z łódzkiej prokuratury.
W dalszym ciągu przed sądem toczy się proces zatrzymanej również w związku z tym zabójstwem obywatelki Białorusi, która oskarżona jest o składanie fałszywych zeznań. Tymczasem postępowanie w sprawie samego Mamuki K. jest już na ukończeniu. - W śledztwie zebrano już niemal kompletny materiał dowodowy – dodaje Kopania. - Aktualnie finalizowane są czynności mające na celu zweryfikowanie wyjaśnień podejrzanego. W tym zakresie w szczególności konieczne jest pozyskanie specjalistycznej ekspertyzy zabezpieczonych na miejscu zbrodni śladów biologicznych. Do jej opracowania biegły wykorzystywał będzie całokształt zebranych dowodów, zwłaszcza wyniki przeprowadzonych oględzin oraz wizji lokalnej.
Przypomnijmy - Paulina zginęła 20 października ubiegłego roku. Jej zwłoki zostały znalezione kilka dni później w lasku na obrzeżach Łodzi. Śledczy ustalili, że została wykorzystana seksualnie, a potem zasztyletowana przez obywatela Gruzji Mamukę K. w wynajmowanym mieszkaniu w centrum miasta.
Zaraz po zbrodni morderca wyjechał z miasta, a następnie przekroczył granicę z Ukrainą i dotarł do Kijowa, gdzie ukrywał się przez kilka dni. Żeby zgubić trop pozbył się swojego telefonu komórkowego. Nie udało mu się jednak zmylić polskich służb. Został zatrzymany po dziesięciu dniach od zbrodni na jednej z kijowskich ulic.
Na proces oczekuje w areszcie śledczym w Piotrkowie Trybunalskim.