To była gehenna

Zabił żonę, bo od niego uciekła. Dostał 15 lat więzienia

2023-08-05 13:53

To byłą miłość od pierwszego wejrzenia. Kiedy w 1997 roku 18-letnia wówczas Agnieszka w jednej z łódzkich dyskotek spotkała pochodzącego z Pakistanu Naaema A., zakochała się w nim bez pamięci. Młoda kobieta błyskawicznie nauczyła się języka swojego partnera, przeszła na islam, a potem oboje pobrali się zgodnie z muzułmańską tradycją. 12 lat później jej zwłoki zostały znalezione w rowie koło Pabianic pod Łodzią. Zginęła z rąk swojego ukochanego.

Początkowo wszystko wyglądało jak w baśni. Naaem A. zwrócił uwagę Agnieszki w klubie nocnym West Side przy ul. Piotrkowskiej w samym centrum Łodzi. Kulturalny, stroniący od alkoholu, modnie ubrany, świetnie posługujący się językiem polskim właściciel hurtowni ubrań, błyskawicznie zdobył serce 18-latki.

- Była w nim zakochana do szaleństwa, wręcz zaślepiona – mówiła już po zabójstwie, pani Halina, matka zamordowanej.

Zafascynowana Pakistańczykiem młoda Polka przeszła na jego religię, zaczęła nosić burkę, czyli czarny strój zakrywający całe ciało poza oczami, związała się z Łódzką Ligą Muzułmańską. Wkrótce na świat, w rocznych odstępach w latach 2000 - 2003 przyszło na świat czworo dzieci pary. W kolejności Amir, Sonia, Roksana, Anita. W 2004 roku rodzina postanowiła wyjechać do rodzinnego kraju Naaema A. Tam jego żona przeżyła prawdziwą gehennę. O tym, jakie spotkało ją piekło, można było wyczytać z pamiętników, które wówczas prowadziła. Od samego początku kobieta i jej pociechy znalazły się na najniższym szczeblu rodzinnej hierarchii. Traktowano ich jak niewolników, poniżano, ubliżano, dawano im do jedzenia resztki, które zostawały na stołach. Polka długo znosiła upokorzenia, ale w końcu po roku powiedziała sobie dość. Chciała z dziećmi wrócić do kraju. Mąż jednak ani myślał ich oddać, kazał sobie za nie słono zapłacić, więc przyleciała sama. W Łodzi chcąc zdobyć pieniądze – około 50 tysięcy złotych – na wykupienie pociech zaczęła pracować jako prostytutka. Niemal wszystko, co zarobiła wysyłała Naaemowi A. W końcu w 2007 roku wróciła do Pakistanu. Umówili się, że zaczną wszystko od nowa, a gdy Agnieszka nie będzie zadowolona, zabierze dzieci i się rozstaną. Szczęścia u boku męża kobieta już nie zaznała. Wiedziała też, że dobrowolnie on nie będzie chciał jej puścić. Musiała uciekać. Pod osłoną nocy spakowała najpotrzebniejsze rzeczy i razem z Amirem, Sonią, Roksaną oraz Anitą pieszo wyruszyła w stronę polskiej ambasady w Islamabadzie, blisko 250 kilometrów od dotychczasowego miejsca zamieszkania. Droga zajęła im 5 dni. Kiedy już tam wszyscy dotarli, od jednego z pakistańskich pracowników, usłyszeli, że według miejscowej tradycji ucieczka żony od męża, z którym wzięła ślub w obrządku muzułmańskim oznacza sprowadzenie hańby na całą jego rodzinę. Jedną sprawiedliwą karą jest śmierć niewiernej. Dlatego czym prędzej musi uciekać do Polski, bo on będzie się mścił. W 2008 roku wszyscy szczęśliwie wylądowali na warszawskim Okęciu.

Naaem A. przyleciał za żoną do Polski i zaczął stwarzać pozory, że jest dobrym oraz troskliwym mężem i ojcem. Płacił niewielkie alimenty na dzieci, wynajął mieszkanie, w którym cała piątka mogła zamieszkać. Korzystając z faktu, że miał do lokalu klucze, w czerwcu 2009 roku otworzył nimi drzwi wejściowe, wszedł szybkim krokiem do kuchni, chwycił za nóż i dwoma uderzeniami w brzuch odebrał Agnieszce życie. Jej ciało zostało znalezione dwa dni później w rowie przy trasie z Pabianic do Łasku. Morderca został skazany przez sąd na 15 lat więzienia.

Sonda
Czy 15 lat więzienia za zabójstwo żony to odpowiednia kara?