18 lutego 2020 r. ok. 4.00 w nocy żona 75-latka mężczyzny poinformowała policjantów o jego zaginięciu. Kobieta była zaniepokojona, bo - jak oświadczyła - schorowany mąż poprzedniego dnia ok. 14.00 wyszedł z domu i od tej chwili nie dał znaku życia. Kobieta bezskutecznie próbowała odszukać go na własną rękę.
Poszukiwania i mylne tropy
W pierwszej kolejności, funkcjonariusze przeszukali tereny przyległe do miejsca zamieszkania oraz samochód należący do 75-latka. Kryminalni sprawdzali też, czy o losie mężczyzny wiedzą coś znajomi i członkowie rodziny. Kolejny trop prowadził do znajdującej się poza miastem działki rekreacyjnej, należącej do małżonków. Według relacji kobiety, poprzedniego dnia, późnym wieczorem, był tam jednak jej znajomy, który nikogo nie zastał. Mundurowi postanowili mimo wszystko sprawdzić to miejsce. Kiedy ruszyli na miejsce, otrzymali telefon od żony zaginionego...
Polecany artykuł:
Okazało się, że znajomy zamieszkały w pobliżu, po raz kolejny udał się na działkę, gdzie tym razem zauważył przez okno altany zaginionego seniora. Nie było z nim kontaktu.
Kryminalni podejrzewając, że może to być wynik pogarszającego się stanu zdrowia mężczyzny, dalszą drogę pokonali z użyciem sygnałów świetlnych i dźwiękowych. Na miejsce wezwano pomoc medyczną. Ratownicy po udzieleniu pomocy określili jego stan jako zagrażający - w bezpośredni sposób - życiu i zdrowiu. 75-latek zabrany został do szpitala. Ta interwencja na szczęście skończyła się uratowaniem mężczyzny.