Łódź. Przechodziła pod zamkniętym szlabanem. Zemdlała po otrzymaniu mandatu
Mieszkanka Łodzi, która przechodziła przez tory pod zamkniętym szlabanem, nie mogła uwierzyć w wysokość mandatu, po czym... zemdlała - informuje dzienniklodzki.pl. Kobieta została przyłapana przez miejscowych policjantów na gorącym uczynku na ul. Obywatelskiej. O ile nie miała skrupułów, wchodząc na tory, o tyle tak różowo nie było już, gdy przyszło jej do zapłacenia kary za wykroczenie stwarzające zagrożenie nie tylko dla niej. Okazało się, że kobieta zasłabła, gdy usłyszała, o jaką kwotę szczuplejszy stanie się jej portfel, w związku z czym potrzebowała nawet pomocy medycznej. Ostatecznie skończyło się tylko na strachu, ale okazuje się, że nie ona jedna decyduje się na wejście na torowisko pomimo opuszczonych szlabanów.
- Jeżdżę często Tuszyńską do pracy i widzę niemal codziennie wchodzenie na torowisko, kiedy zapory są opuszczone albo opadają i miga czerwone światło. Ludzie albo są nieświadomi jak wysokie są kary albo po prostu nie wierzą, że policja może ich zauważyć. Tymczasem radiowozy często pojawiają się w okolicy przejazdów, policja poluje zarówno na pieszych, jak i na kierowców, którzy wjeżdżają zanim szlabany całkowicie się otworzą i przestanie migać czerwone światło, albo starają się zdążyć przez zamknięciem zapór - mówi serwisowi dzienniklodzki.pl jeden z kierowców jeżdżących po Łodzi.
Mandat za powyższe wykroczenie wynosi 2 tys zł.