Do zdarzenia doszło dwa dni temu w centrum Łodzi. Patrolujący aleję Piłsudskiego policjanci w pewnym momencie zauważyli pędzącą skodę. "Kierowca, nie zwracając uwagi na innych uczestników ruchu drogowego gwałtownie zmieniał pasy ruchu. Dokonany przez funkcjonariuszy pomiar prędkości wykazał 114 km/h na przysłowiowej „pięćdziesiątce”, czyli o 64 km/h za szybko. Stróże prawa postanowili udaremnić dalszą jazdę kierującemu. Tym razem nie doszło do tragedii, a policjanci na czas przerwali niebezpieczną jazdę mężczyzny" - opisuje mł. asp. Jadwiga Czyż z Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Miejskiej Policji w Łodzi.
ZOBACZ TEŻ: Łódzkie. Skoczył z wiaduktu z miłości do żony, teraz leczy rany w szpitalu
Zaraz po zatrzymaniu do kontroli szybko wyszło na jaw, co było powodem takiego zachowania. "W trakcie rozmowy 43-latek przyznał, że chciał się popisać przed kolegami z pracy, którzy byli jego pasażerami. Mężczyzna dodał policjantom, że auto, którym jechał jest firmowe, więc warto było je przetestować" - dodaje policjantka.
Kierowca skody został przebadany na zawartość alkoholu – był trzeźwy.
CZYTAJ: Zgroza w firmie kurierskiej w Kutnie! Znaleziono paczkę pełną pająków [ZDJĘCIA]
Mundurowi zatrzymali 43-letniemu mieszkańcowi Łodzi prawo jazdy na okres 3 miesięcy oraz ukarali mandatem w kwocie 2000 zł.