Przypomnijmy, afera z Bogusławem Lindą na czele rozpętała się w ubiegły weekend, kiedy to zapytany przez jednego z dziennikarzy o Łódź, powiedział: "To miasto jest umarłe, to jest miasto meneli, sorry...". Od tej chwili aktor nie miał w Łodzi lekko - w kręceniu scen przeszkadzali m.in. mieszkańcy Włókienniczej, którzy... menelami się nie czują, za to poczuli się dotknięci i znieważeni. W kolejnych dniach aktor widziany był w towarzystwie ochrony. Przewodnicy z Centrum Dialogu im. Marka Edelmana, niebawem po tej "niefortunnej" wypowiedzi, zaprosili Lindę na spacer w celu pokazania mu różnorodności miasta i "odczarowania" jego wizerunku jawiącego się aktorowi, jednak ten na zaproszenie nie odpowiedział. Na zakończenie zdjęć filmowych postanowił się jednak wytłumaczyć.
Zobacz też: Bojkot Lindy na planie filmowym na Włókienniczej: "Tutaj mieszkają ludzie honorowi" [AUDIO]
Linda przeprasza Łódź?
- Nie uważam, żebym kogoś obraził - powiedział Bogusław Linda w piątek (30 października) podczas zwołanej na planie filmowym konferencji prasowej. Słowo "przepraszam" z ust Bogusława Lindy nie padło, choć aktor wyjaśniał: - Miałem na myśli, że żal mi Łodzi filmowej, że żal mi tych wszystkich ludzi, którzy pracowali w Wytwórni - tacy jak oświetlacze, jak montażyści, dźwiękowcy i stracili tę pracę - mówił. - Żal mi całej kulturalnej Łodzi, która tu była, a już jej nie ma. I to miejsce wygląda tak jak wygląda, niestety. Tego mi żal - tłumaczył aktor zapewniając, że kocha to miasto tak samo jak my, łodzianie.
Linda przeprosił łodzian czy... może jednak nie? Jak jest w Waszym odczuciu? Uwierzyliście mu? KOMENTUJCIE!