Rusza proces trzech mężczyzn, którzy w lipcu ubiegłego roku przez 10 dni mieli przetrzymywać i brutalnie gwałcić 26-letnią Monikę

i

Autor: pixabay.com /CC0 fot. Pexels Rusza proces trzech mężczyzn, którzy w lipcu ubiegłego roku przez 10 dni mieli przetrzymywać i brutalnie gwałcić 26-letnią Monikę

Była więziona przez 10 dni i brutalnie gwałcona w jednym z mieszkań na łódzkim Widzewie. Nie przeżyła tego. Rusza proces oprawców Moniki

2018-09-05 11:27

Dziś (5 września) rusza proces trzech mężczyzn, którzy w lipcu ubiegłego roku przez 10 dni mieli przetrzymywać i brutalnie gwałcić 26-letnią Monikę. Dramat rozgrywał się w jednym z mieszkań na łódzkim Widzewie. Kobieta zmarła w szpitalu.

Przypomnijmy, sprawa sięga lipca 2017 roku. 26-letnia łodzianka poznała w autobusie dwóch mężczyzn (34- i 37-latka). Za namową młodszego z nich poszła do jego mieszkania na Widzewie. Wkrótce dołączył do nich trzeci sprawca. W mieszkaniu rozegrały się dramatyczne sceny. Mężczyźni mieli upajać ją alkoholem. Ze skali obrażeń kobiety wynikało, że byli wyjątkowo brutalni. Mieli ją bić, ciągnąć za włosy, poniżać, przypalać papierosami, ubliżać, a także brutalnie gwałcić. Wszystko wskazuje na to, że mężczyźni grozili jej, że w przypadku, gdy ujawni to co jej się stało, zabiją ją i jej matkę.

>>Poznała ich w autobusie. Zgwałcili ją i przetrzymywali w jednym z mieszkań na łódzkim Widzewie

26-latka była poszukiwana – rodzina zaniepokojona nieobecnością i brakiem możliwości nawiązania kontaktu, w dniu 22 lipca 2017r. zgłosiła zaginięcie. Kobiecie udało się wymknąć z mieszkania dopiero po ośmiu dniach. Wróciła do mieszkania znajomego, u którego mieszkała. Kolega powiadomił telefonicznie matkę.  Dopiero ona nakłoniła kobietę do wyznania prawdy na temat tego, co się wydarzyło. Wcześniej, prawdopodobnie zastraszona, bojąc się o życie własne i swoich bliskich, utrzymywała, że była u znajomych. Nie chciała, by wzywać policję i pomoc medyczną.  Gdy jej matka zauważyła obrażenia, powiadomiła pogotowie. Pokrzywdzona przewieziona została do jednego z łódzkich szpitali. Lekarze walczyli o jej życie. Niestety, skala obrażeń była tak wielka, że n ie udało się jej uratować. Zmarła w dniu 19 sierpnia 2017 roku.

>>Dramatyczne sceny na Traugutta w Łodzi: 68-letni mężczyzna wpadł w szał i zadał sobie cios nożem w szyję. Padł strzał ze strony policji [SZCZEGÓŁY]

Jak mówił wówczas prokurator Krzysztof Kopania, z opinii wydanej przez biegłych, przeprowadzających sądowo – lekarską sekcję zwłok wynika jednoznacznie, że zgon był następstwem doznanych obrażeń i powikłań, które były ich konsekwencją.

Jak podał prokurator, na karcie SIM telefonu komórkowego jednego z oskarżonych odnaleziono zdjęcia z okresu, gdy 26-latka była pozbawiona wolności. Są bardzo drastyczne i obrazują skalę przemocy, której doznała. W śledztwie oskarżeni poddani zostali badaniom sądowo-psychiatrycznym. Zdaniem biegłych, są w pełni poczytalni i mogą ponosić odpowiedzialność karną. Żaden z  nich nie przyznał się do przedstawionych zarzutów. Wszystkim grożą kary nawet dożywotniego pozbawienia wolności.

>>Wypadek w parku linowym w Uniejowie. 10-latek z połamanymi rękami i poważnymi urazami po upadku z 6-metrowej trasy

Dziś (5 września) o godz. 9:30 miał rozpocząć się ich proces.

Zobacz TO WIDEO: