Łódź. Ciężarna Milena przestała przyjmować leki. Bała się o swoje życie
Ciężarna pacjentka jednego ze szpitali w Łodzi sama doprowadziła do poronienia, bo bała się o swoje życie - informuje Aborcyjny Dream Team. Jak czytamy na profilu facebookowym organizacji, Milena trafiła do placówki w 14. tygodniu ciąży, w sobotę, 3 czerwca, po tym jak odeszły jej wody, a płód znalazł się w kanale rodnym. Kobieta spytała personel medyczny, czy może coś zrobić, skoro i tak jest w trakcie poronienia, ale miała usłyszeć odpowiedź odmowną, "bo takie jest w Polsce prawo". Lekarze kazali jej w to miejsce przyjmować nospę (na powstrzymanie skurczy), progesteron (na podtrzymanie ciąży) i antybiotyk, a do tego zalecili, by leżała. W czwartek, 8 czerwca, ciężarna pacjentka zaczęła odczuwać duszności, ucisk w klatce piersiowej, dreszcze, a do tego bardzo się pociła i miała trudności ze złapaniem oddechu, ale usłyszała, "że wszystko jest ok i nic jej nie jest". Aborcyjny Dream Team postanowił interweniować.
- Za nasza radę pacjentka przestała przyjmować nospę i progesteron. Powiedziałyśmy jej, że jeśli chce, żeby poronienie się dokończyło, to te leki musi odstawić. W tajemnicy przed lekarzami przestała je zażywać. W końcu pojawiły się delkatne skurcze. Płód dziś (w piątek, 9 czerwca - przyp. red.) nad ranem obumarł. Z ulgą przyjęłyśmy wiadomość, że pacjentka jest po pierwszej dawce miso (dopochwowo) i czeka na działanie leków. Miso powinno zostać podane od razu, jak tylko pacjentka pojawiła się w szpitalu z oznakami poronienia - czytamy na profilu facebookowym organizacji.
Aktywistka mówi o obowiązkach lekarzy w Polsce
Natalia Broniarczyk z ADT powiedziała Gazecie Wyborczej Łódź, że "lekarze w Polsce bardzo wąsko interpretują prawo". Kobieta zwraca uwagę, że w przypadku zagrożenia życia i zdrowia pacjentki obowiązkiem medyków jest przerwanie ciąży i udzielenie poszkodowanej wsparcia.
- W naszym kraju obowiązuje fatalny płodocentryzm. Lekarzy nie uczy się nowoczesnej opieki okołoaborcyjnej. Ginekologia nastawiona na ratowanie ciąży za wszelką cenę. Ta historia jest o tym, że lekarze są ofiarami ustawy antyaborcyjnej - nie mają jak praktykować, nie chcą być uznani za lekarzy aborcjonistów - mówi kobieta.