Polecany artykuł:
Dramat 26-latki rozpoczął się niewinnie. W połowie lipca w autobusie MPK poznała dwóch mężczyzn. Jeden z nich zaprosił ją do siebie. Kobieta zgodziła się. Wkrótce na łódzkim Widzewie rozegrały się dramatyczne sceny. 26-latka była wielokrotnie gwałcona i bita przez 10 dni. W końcu udało jej się uciec i zadzwonić do matki. Kobieta, z poważnymi obrażeniami, trafiła do szpitala. Niestety, jak podaje TVN24, w miniony weekend zmarła. Śledczy mają ustalić, czy jej oprawcy przyczynili się w jakiś sposób do jej śmierci.
W tej sprawie, pod koniec lipca, policja zatrzymała trzech mężczyzn: dwóch 36-latków i 33-latka, którzy usłyszeli zarzuty. Podejrzani są o gwałt. Grozi im za to do 15 lat więzienia.