25 listopada 2020 roku funkcjonariusze z VII Komisariatu Policji pojechali na ulicę Ciołkowskiego w Łodzi, gdzie jak wynikało ze zgłoszenia mogło dojść do zabójstwa. Na miejscu zastali matkę denatki, która powiedziała, że od dłuższego czasu nie mogła skontaktować się z córką. Martwiąc się o nią pojechała do wynajmowanego wspólnie z partnerem córki mieszkania. Pod drzwiami poczuła dziwny zapach. Natychmiast zadzwoniła do właścicielki lokalu i wspólnie weszły do środka. Wewnątrz znalazła zwłoki swojej 49-letniej córki.
- Śledczy z VII Komisariatu Policji natychmiast rozpoczęli poszukiwania partnera denatki. Na jego trop wpadli 26 listopada. Ustalili, że przebywa w jednym z hosteli na Widzewie. 44-latek, przyznając się do zarzucanego mu czynu, opowiedział przebieg zdarzenia, do którego doszło 18 listopada. Z jego relacji wynikało, że doszło awantury z konkubiną. Kolejnego dnia, kiedy stwierdził, że kobieta nie żyje, przestraszył się i zabierając jej laptopa, telefon komórkowy, kartę bankomatową oraz 4000 złotych, opuścił mieszkanie - opisuje policja.
Policja podejrzewa, że kobieta mogła zostać uduszona.
Mężczyzna został zatrzymany i przewieziony do policyjnego aresztu. Dzisiaj został przesłuchany.