To miał być jednostronny ślub. Ksiądz postanowił inaczej
Ustalona przed ślubem przysięga niewierzącej kobiety miała się skończyć na słowach "oraz że cię nie opuszczę, aż do śmierci", ale za sprawą księdza trwała znacznie dłużej - informuje serwis Kobieta.onet.pl. Poszkodowana napisała do portalu, skarżąc się na zachowanie duchownego. Na ślub kościelny zdecydowała się z uwagi na męża, który w przeciwieństwie do niej jest osobą głęboko wierzącą. Pisemną zgodę na wzięcie jednostronnego ślubu wyraził też biskup, więc wydawało się, że nic nie może zakłócić ceremonii.
Kobieta nie wzięła jednak pod uwagę zachowania księdza w czasie składania przysięgi. Jej tekst był ustalony wcześniej, ale za sprawą duchownego wszystko przybrało zaskakujący obrót. Dalsza część tekstu poniżej.
Tymczasem ksiądz przez mikrofon dyktował dalej: "Tak mi dopomóż, Panie Boże Wszechmogący, w Trójcy jedyny i wszyscy święci. Amen". W kościele zapadła cisza, gdy nie powtórzyłam za nim słów. Ale ksiądz nie dawał za wygraną. Katolickie zakończenie przysięgi powtórzył jeszcze raz - informuje Kobieta.onet.pl.
Kobieta powtórzyła słowa pełnej przysięgi
Kobieta zwróciła mu uwagę, że nie taka była umowa, a przysięga powinna była się skończyć wcześniej, ale duchowny powtórzył tylko swoje wcześniejsze słowa. Poszkodowana nie wiedziała, co ma zrobić, i powiedziała wszystko za księdzem. Mimo że ten wiedział dobrze, że ślub miał charakter jednostronny, w czasie dalszej części ceremonii jeszcze dwa razy podstawił kobiecie mikrofon, by powiedziała: amen.