ZOBACZCIE WIDEO Z MIEJSKIEGO MONITORINGU:
Do incydentu doszło w miniony piątek. Nad ranem operator łódzkiego monitoringu zauważył, że na skrzyżowaniu al. Kościuszki z ul. Wólczańską w Łodzi kierujący daewoo nubira uderzył w sygnalizator uliczny. - Dyspozytor nie spuszczał auta z oka. W pewnym momencie zaobserwował, że kierujący nubirą, chcąc odjechać z miejsca zdarzenia, ma pewne trudności. O sytuacji poinformował dyżurnego komendy, który we wskazane miejsce wysłał policjantów po cywilnemu. W trakcie, gdy patrol wywiadowców jechał w kierunku ulicy Wólczańskiej, mężczyźni wysiedli z auta i zaczęli oceniać straty, chcąc równocześnie uruchomić zablokowane koło - opisuje policja.
PRZECZYTAJ TEŻ: Zamach na prezydenta Gdańska. Prezydent Łodzi: "To nieprawdopodobne. Całym sercem jestem teraz z prezydentem Pawłem Adamowiczem i Jego rodziną" [WIDEO]
Następnie kierowca wsiadł do auta i ruszył nieomal potrącając pasażera, który został na zewnątrz. Ruszając z miejsca uderzył w latarnię. Wkrótce obaj odjechali z miejsca zdarzenia, skręcając w ulicę Wólczańską. Tam auto zauważył patrol łódzkich wywiadowców, zatrzymując do kontroli. Po zbadaniu trzeźwości okazało się, że zarówno kierowca, jak i pasażer byli pijani. Pierwszy miał 2,2 promila, drugi 2 promile.
Okazało się również, że 28-letni łodzianin nie ma prawa jazdy i jest poszukiwany listem gończym do odbycia kary więzienia za rozbój. Teraz czekają go surowe konsekwencje. Odpowie za spowodowanie kolizji drogowej, jazdę bez uprawnień i kierowanie pojazdem w stanie nietrzeźwości. Grozi mu kara do 2 lat więzienia.
ZOBACZ TEŻ: 23-latek potrącił w centrum Łodzi kobietę i uciekł. Nie miał prawa jazdy, za to posiada sądowy zakaz prowadzenia pojazdów
ZOBACZ WIDEO: