Zapadł wyrok ws. 29-latka z Łodzi. Lekarz winny jego śmierci
Sąd w Łodzi skazał lekarza operującego 29-latka, który zmarł wkrótce po zabiegu, na karę roku więzienia w zawieszeniu i karę grzywny w wysokości 300 tys. zł - informuje dzienniklodzki.pl. Geneza zdarzenia sięga aż 2013 r., gdy pacjent przeszedł w jednej z klinek laparoskopową operację zmniejszenia żołądka. Po wieloletniej sądowej batalii, w tym wcześniejszym wyroku Sądu Najwyższego, sąd rejonowy uznał, że chirurg bariatra, który miał w czasie zdarzenia 52 lata, nie rozpoznał sepsy związanej z zakażeniem wewnątrzbrzusznym, a do tego zaniechał wykonania kolejnego zabiegu, który mógł uratować życie pacjenta. W 11. dobie po operacji lekarz zdecydował o czyszczeniu powłok brzusznych, ale kilka godzin później 29-latek zmarł. Dzień przed zgonem czuwająca przy nim matka obiecała, że ujawni wszystkim, jak był leczony.
- Tuż po operacji usłyszeliśmy od operującego lekarza, że syn ma grube powłoki brzuszne i były problemy podczas operacji. Następnego dnia po zabiegu syn był bardzo słaby. Zaczął narzekać na bóle brzucha. Badanie usg wykazało się, że zbiera się w nim płyn. Syn cierpiał coraz bardziej, zaczął majaczyć, a lekarz zalecał mu okłady z lodu. Z badań laboratoryjnych wynikało, że w jego organizmie rozwija się coraz silniejszy stan zapalny. Spod opatrunku wydobywała się ropa, a brzuch wyglądał jakby miał pęknąć - opowiadała kobieta, którą cytuje dzienniklodzki.pl.
Jak informuje dzienniklodzki.pl, skazany lekarz zlecał wszystkie niezbędne badania, ale nie potrafił po ich analizie postawić właściwej diagnozy. Poza karą więzienia i grzywny musi również pokryć koszty sądowe w wysokości 98 tys. zł i zapłacić oskarżycielom zmarłego, tj. jego rodzicom, 2 tys. zł tytułem zwrotu kosztów zastępstwa procesowego. Mimo prawomocnego wyroku, a także wcześniej decyzji Okręgowego Sądu Lekarskiego w Łodzi o ukaraniu go naganą, chirurg nie przeprosił rodziny 29-latka, co bardzo zaskoczyło nie tylko ich samych, ale również reprezentującą ich mecenaskę. Powiedział jedynie, że jest mu przykro.