Przypomnijmy, ogień wybuchł na pierwszym piętrze czterokondygnacyjnego domu przy ul. Łącznej w Łodzi. W pożarze zginął 40-letni mężczyzna, który przebywał w mieszkaniu. Zginął też przebywający tam pies. Mieszkanie opuściła natomiast partnerka ofiary wraz z kotem. W chwili zatrzymania była pijana, miała ponad 1,5 promila alkoholu.
49-latka prawdopodobnie jeszcze dziś usłyszy zarzuty. Ze wstępnych ustaleń śledczych wynika, że kobieta nie miała zamiaru ratować mężczyzny.
- 49-latka widziana była na klatce schodowej. Nie wzywała pomocy, nie pomagała też innym sąsiadom w próbach ugaszania pożaru, wręcz odmawiając jej udzielenia - mówi Krzysztof Kopania z Prokuratury Okręgowej w Łodzi.
Najprawdopodobniej kobieta usłyszy zarzut zabójstwa z zamiarem ewentualnym i sprowadzenia niebezpieczeństwa zagrażającego życiu i zdrowiu wielu osób.