Mama chciała spędzić święta z dzieckiem

i

Autor: Fundacja Gajusz

ŁÓDŹ. Mama pragnęła spędzić święta z dzieckiem. Nie zdążyła nawet wybrać dla niego imienia

2020-11-24 13:45

Wiedziała, że jej dziecko urodzi się ciężko chore, może będzie żyło tylko chwilę, ale bardzo pragnęła, by święta Bożego Narodzenia spędziło jeszcze pod jej sercem, w brzuchu. Niestety poród rozpoczął się 14 tygodni wcześniej niż był zaplanowany. Przerażona mama nie zdążyła nawet wybrać imienia. Takich wstrząsających historii pracownicy łódzkiego hospicjum perinatalnego Fundacji Gajusz doświadczają zbyt często...

Kilka dni temu na łamach „Super Expressu” opisaliśmy historię ojca, który do szpitala Centrum Zdrowia Matki Polki zgłosił się z małą trumienką. Miał w niej zabrać ciało swojego dziecka, które z powodu ciężkich wad urodziło się martwe. Rodzice dziecka byli pod opieką hospicjum perinatalnego Fundacji Gajusz, które pomaga w tak bolesnych chwilach.

Dwa dni temu jego pracownicy musieli zmierzyć się z kolejną śmiercią maleńkiej kruszynki. Skontaktowała się z nimi przerażona młoda kobieta, która trafiła do szpitala z powodu przedwczesnej akcji porodowej. Czasu do rozwiązania było już bardzo mało. Jej dziecko również obarczone było poważnymi wadami, które nie dawały zbyt dużych szans na przeżycie. Zapłakana pytała przedstawicieli hospicjum, czy nie lepiej byłoby nie wybierać imienia dla synka i go nie oglądać. - W żadnym wypadku – usłyszała w odpowiedzi.

- Tak bardzo pragnęłam być w nim w Boże Narodzenie – szlochała kobieta. - Z imieniem, czy bez, ale z dzieckiem.

W końcu tuż przed porodem wspólnie wybrali imię – Henryk, po dziadku. O 3 w nocy przyszedł na świat. Bez oznak życia. Położna - zgodnie z prośbą mamy - ubrała go w tęczowy kocyk i podała.

Jeszcze tylko wspólne zdjęcie, bo kobieta nic nie zapamięta z tego porodu. Nie będzie wiedziała, jak wyglądał jej miniaturowy synek. Nie ma żadnych widocznych wad. - Jest idealny – szepce mama gładząc go po główce.

Hospicjum perinatalne Fundacji Gajusz w Łodzi powstało właśnie po to, by wspomóc rodziców w tak trudnych dla nich chwilach. - Od 7 lat edukujemy, informujemy, a przede wszystkim pomagamy rodzinom, które usłyszały przerażającą diagnozę - że ich jeszcze nie narodzone dziecko cierpi na ciężką chorobę – mówi Aleksandra Marciniak z hospicjum. - Głównym zadaniem specjalistów jest dostarczenie rodzinie rzetelnych informacji na temat wady letalnej płodu oraz ewentualne skierowanie pacjentki na dodatkową diagnostykę. Niezwykle ważne jest otoczenie rodziny opieką psychologiczną. Zmagają się oni z prawdopodobnie największą traumą swojego życia. Nie mogą zostać z tym sami!

Z doświadczenia wiemy, że bardzo ważne jest zadbanie o pamiątki: zdjęcia czy odcisk małej stópki. Mama najczęściej niewiele pamięta ze swojego krótkiego spotkania z dzieckiem. Dlatego zatrudniamy fotografa i dbamy, by te wspólne chwile zostały utrwalone. Dziecko z wadą letalną może przyjść na świat martwe, przeżyć kilka minut, najwyżej godzin. Rzadko dożywa kilku dni czy tygodni, ale jeśli tak się dzieje, rodzina może zostać otoczona opieką hospicjum domowego lub stacjonarnego Fundacji Gajusz. Po śmierci dziecka pracownik socjalny może wesprzeć rodzinę w organizacji pogrzebu. Często podpowiadamy zrozpaczonym rodzicom, w jaki sposób pożegnać się z dzieckiem czy co włożyć do maleńkiej trumienki.

Nasz syn zmarł kilka godzin po wizycie w szpitalu