Łódź. Mężczyzna spłonął na przystanku tramwajowym. Policja nie wyklucza zbrodni
Pożar na przystanku tramwajowym Pomorska-Konstytucyjna skończył się śmiercią mężczyzny, który spłonął na miejscu zdarzenia. Tragedia rozegrała się w nocy z wtorku na środę, 20 marca, a jak informuje policja, zgłoszenie w tej sprawie wpłynęło ok. godz. 1. Świadek zaalarmował służby, że na przystanku wybuchł pożar. Gdy na miejsce dotarli strażacy i ratownicy medyczni, mężczyzna już nie żył. Jego ciało zostało do tego stopnia zwęglone, że na razie nie udało się ustalić jego tożsamości.
Dalsza część tekstu poniżej.
Kiedy zobaczyłam zdarzenie, mężczyzna siedział przechylony na przystanku, a ogniem było zajęte całe jego ubranie, paliły się nawet nogi. Kiedy przyjechali ratownicy, jedynie podeszli do niego, ale nie udzieli mu pomocy, nie było czego ratować - powiedziała studentka, cytowana przez dzienniklodzki.pl, która obserwowała wszystko z okna mieszkania.
Jak mówi w rozmowie z "Super Expressem" aspirantka Kamila Sowińska, rzeczniczka Komendy Miejskiej Policji w Łodzi, na ten moment nie można wykluczyć żadnej hipotezy dotyczącej zdarzenia, włącznie z tym, że doszło do zbrodni. Trwają czynności w tej sprawie, które nadzoruje Prokuratura Rejonowa Łódź-Śródmieście.