Miała porwać dziecko. W odwecie skatowali ją ŚWIECZNIKIEM. Horror na Bałutach [ZDJĘCIA]

2020-09-24 12:44

Do przerażających scen doszło w jednej z kamienic u zbiegu ulic Wojska Polskiego i Franciszkańskiej w Łodzi. W trakcie spotkania towarzyskiego w mieszkaniu Agnieszki G., dwóch jej gości zarzuciło gospodyni, że porwała dziewczynkę. Chwilę później obaj rzucili się na kobietę z pięściami, dusili i katowali porcelanowym świecznikiem. Cudem przeżyła.

To miała być prywatka tylko w damskim gronie. Agnieszka G. zaprosiła dwie swoje przyjaciółki i panie miło spędzały czas na plotkowaniu. W pewnej chwili do drzwi jej mieszkania zapukało dwóch znajomych – Krzysztof R. i Robert G., którzy przynieśli alkohol. Wtedy jeszcze nic nie zapowiadało tak dramatycznych wydarzeń.

- Siedzieliśmy i normalnie rozmawialiśmy – opowiada pani Agnieszka. - Nagle któremuś z nich ubzdurało sobie, że porwałam jakąś dziewczynkę – dodaje.

To była zapowiedź horroru, który jej zgotowali. Mimo zapewnień, że kobieta nie miała z żadnym uprowadzeniem nic wspólnego, mężczyźni rzucili się na nią z pięściami. - Najpierw Robert zaczął mnie bić pięścią po twarzy, potem Krzysiek uderzał z otwartej ręki – mówi Agnieszka G. - Robert zdjął pasek od spodni i mnie nim dusił, później uderzali świecznikiem.

Koleżanki katowanej próbowały jej bronić, dzięki czemu w końcu obaj mężczyźni się zlitowali i poszli do domu. Ciężko ranna kobieta trafiła do szpitala, a jej oprawcy zostali zatrzymani, usłyszeli zarzut usiłowania zabójstwa i stanęli przed sądem. Do winy się nie przyznają. Potwierdzają, że brali udział w pobiciu, ale nie chcieli zabić. Grozi im dożywocie.

Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express KLIKNIJ tutaj

Masz podobny temat? Pisz na: lodzkie@se.pl

42-latek skatował partnerkę? Grozi mu dożywocie