Łódź. Mieszkał z ciałem matki przez kilka tygodni
Nie będzie zarzutów dla mieszkańca Łodzi ani nawet policyjnego śledztwa, po tym jak okazało się, że mężczyzna mieszkał z ciałem swojej matki przez kilka tygodni - podaje Fakt.pl. Sprawa wyszła na jaw tuż przed świętami wielkanocnymi, a zgodnie z pierwszymi informacjami 51-latek nie powiadomił nikogo o śmierci kobiety, bo nie był w stanie tego zrobić jako osoba z licznymi niepełnosprawnościami. Służby ratownicze wezwali na miejsce dopiero jego sąsiedzi, czując nieprzyjemnych zapach wydobywający się z mieszkania 76-latki i jej syna.
Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej w Łodzi przekazał jednak, że mężczyzna wcale nie był osobą niepełnosprawną, a rodzinie z ul. Siarczanej założono kilka Niebieskich Kart.
- Przyczyną zakładania Niebieskich Kart były m.in. rażące zaniedbania w opiece nad kobietą ze strony syna oraz stosowanie przemocy. W maju ubiegłego roku MOPS w Łodzi złożył zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa na szkodę kobiety (powodem było znęcanie fizyczne i psychiczne nad nieporadną ze względu na wiek, stan fizyczny i psychiczny kobiety przez syna). W grudniu ubiegłego roku prokuratura umorzyła śledztwo w tej sprawie – z powodu braku danych dostatecznie uzasadniających podejrzenie czynu - poinformowała Fakt.pl rzeczniczka placówki.
Mimo tych doniesień policja nie zdecydowała się na wszczęcie śledztwa, argumentując to "nieporadnością życiową" 51-latka i tym, że "nie ma przepisu", zgodnie z którym występuje obowiązek informowania kogokolwiek o zgonie danej osoby. Do tego matka mieszkańca Łodzi zmarła z przyczyn naturalnych, a nie wskutek działań osób trzecich. Jej syn trafił tuż po odkryciu zwłok do szpitala, ale opuścił już placówkę.
