Do tych przerażających zdarzeń doszło w godzinach wieczornych. 44-letni kierowca audi razem z 24-letnią pasażerką jechali al. Włókniarzy w kierunku Katowic. Gdy zbliżał się do skrzyżowania z ulicą Legionów paliło się dla niego czerwone światło, ale upojony alkoholem kompletnie je zignorował. Po wjeździe na skrzyżowanie kierowca audi rozpoczął hamowanie, było jednak zbyt późno, uderzył w bok skręcającego w lewo fiata, w którym oprócz kierującego mężczyzny znajdowała się trójka jego dzieci, dwie córki w wieku 17 i 7 lat oraz 13-letni chłopiec. Niestety najstarsza z dziewcząt zmarła w wyniku odniesionych obrażeń w szpitalu. Początkowo kierowca audi usłyszał zarzut spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Ostatecznie odpowie za zabójstwo i usiłowanie zabójstwa.
- Podejrzany oskarżony został o zabójstwo i usiłowanie zabójstwa – mówi Krzysztof Kopania, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Łodzi. - Do zdarzenia doszło około godziny 19 na ruchliwym skrzyżowaniu alei Włókniarzy i Legionów. Jak wynika z zebranych dowodów samochód audi poruszał się al. Włókniarzy w kierunku Katowic z prędkością około 85 kilometrów na godzinę. W chwili zdarzenia kierowca był nietrzeźwy, miał ponad promil alkoholu w organizmie. Nie posiadał uprawnień do kierowania samochodem. Po dojechaniu do skrzyżowani z ul. Legionów, mimo czerwonego światła dla jego kierunku ruchu, kierowca audi wjechał na skrzyżowanie doprowadzając do zderzenia z prawidłowo poruszającym się fiatem brava. Siła uderzenia była tak duża, że fiat odrzucony został na odległość kilkunastu metrów. Wszystkie dzieci z obrażeniami ciała trafiły do łódzkich szpitali. Najpoważniejszego urazu doznała najstarsza z dziewcząt. Niestety jej życia nie udało się uratować. Początkowo kierowca audi usłyszał zarzut spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym, ale zebrane dowody pozwoliły na przedstawienie mu znacznie poważniejszych zarzutów zabójstwa z zamiarem ewentualnym. W ocenie prokuratury są bowiem podstawy do przyjęcia, że oskarżony wjeżdżając na skrzyżowanie pod wpływem alkoholu godził się z powstaniem skutków w postaci śmierci.