8 grudnia 2019 roku, zaraz po północy, łódzcy policjanci interweniowali w jednej z kamienic na terenie dzielnicy Górna. Według zgłoszenia, miało tam dojść do pożaru na drugim piętrze. - Na miejscu policjanci zastali straż pożarną. Jeden ze strażaków opisał stróżom prawa przebieg zdarzenia. Z relacji funkcjonariusza wynikało, że do pożaru doszło w jednym z mieszkań, a najbardziej prawdopodobną przyczyną tego zdarzenia jest podpalenie. Strażacy zlokalizowali dwa źródła ognia. Jak się okazało, mieszkająca w lokalu 37-latka celowo podpaliła ubrania w łazience oraz śmieci w pokoju córki. Kobieta podczas zatrzymania była pobudzona, agresywna i wulgarna. Oświadczyła policjantom, że zrobiła to, ponieważ jest sfrustrowana życiem i wszyscy ją denerwują - opisuje Komenda Wojewódzka Policji w Łodzi.
Na szczęście w chwili powstania pożaru dwójka 15-letnich dzieci mieszkających na co dzień z podpalaczką była poza domem. Zapach dymu w swoim mieszkaniu poczuł za to jeden z sąsiadów. Gdy zszedł piętro niżej zobaczył, że jego sąsiadka siedzi na schodach, a z jej mieszkania wydobywa się dym. Mieszkańcy natychmiast wezwali straż pożarną, a jeden z nich próbował ugasić pożar używając gaśnicy samochodowej.
Sąsiedzi potwierdzili, że 37-latka podczas pożaru krzyczała, że wszystkich spali. W chwili zatrzymania kobieta była nietrzeźwa, miała ponad 1 promil alkoholu w organizmie. 37-latka została przewieziona do policyjnego aresztu. Usłyszała już zarzut sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa wybuchu gazu zagrażającego życiu i zdrowiu wielu osób. Grozi jej kara nawet do 8 lat za kratkami.