Chciał spalić sąsiada

Ukochana kobieta i zmiana życia nie pomogły! 34-letni Marcin zapłaci najwyższą cenę za błędy z przeszłości

Szedł przez osiedle i siał zniszczenie. Najpierw podpalił kilka pergoli śmietnikowych, później podłożył ogień pod wystawiony na podwórku jednej z kamienic na łódzkich Bałutach materac, na którym spał jego sąsiad. Na szczęście Sławomir F. (58 l.) wyczuł ogień i uciekł przed śmiertelnym zagrożeniem. Odpowiedzialny za te pożary Marcin O. (34 l.) został właśnie skazany przez sąd na 4 lata więzienia.

Łódź. Wyrok ws. piromana. Próbował spalić sąsiada

Oskarżony zarabiał na życie jako trener personalny. Wydawało się, że prowadzi ustatkowany tryb życia, ale on skrywał swoje inne, ponure oblicze. W czerwcu 2022 roku za jego sprawą osiedlem, na którym mieszkał, wstrząsnęła seria nocnych pożarów pergoli śmietnikowych. Spłonęło pięć takich obiektów, ale jemu było mało. Zawędrował więc na podwórko budynku, gdzie korzystając z pięknej, letniej nocy spał jego sąsiad Sławomir F.

Widząc go, Marcin O. wyciągnął zapalniczkę, a następnie zapalił posłanie, które dość szybko stanęło w ogniu. Piroman wyciągnął telefon komórkowy i zaczął wszystko nagrywać. Jego niedoszła ofiara, wyczuwając niebezpieczeństwo, w ostatniej chwili zdołała uciec i zadzwonić po pomoc.

Podpalacz uciekł i zabarykadował się w swoim mieszkaniu. Podczas zatrzymania przez policję był niezwykle agresywny. Został jednak obezwładniony i trafił do aresztu, a potem przed sąd. Był oskarżony o usiłowanie spowodowania u pana Sławomira ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, serię podpaleń pergoli i czynną napaść na policjantów. Przyznał się jedynie do podkładania ognia pod śmietniki.

- Panu Sławomirowi nie chciałem zrobić żadnej krzywdy – mówił. - To był z mojej strony po prostu głupi żart.

Mieszkam z partnerką, mam stałą pracę

Oskarżony w trakcie procesu opuścił areszt. Tłumaczył też, że po tych wydarzeniach stał się innym człowiekiem. - Mieszkam z partnerką, mam stałą pracę – opowiadał.

Sąd nie uwierzył jednak w te wyjaśnienia.

- Pana intencją było zrobienie pokrzywdzonemu krzywdy. Pan go po prostu nie lubił. Być może był to wyraz jakiejś zemsty – tłumaczył sędzia Marcin Masłowski, wymierzając mu karę 4 lat więzienia.

Listen on Spreaker.