Seryjny morderca z Łodzi stanął przed sądem

i

Autor: Dariusz Kucharski

Łódź. Seryjny MORDERCA siekierą zabił Gracjana. Sąd posłał go za kratki na długie lata [WIDEO, FOTO]

2021-04-23 13:48

W odstępie 4 lat zabił dwie osoby. Po pierwszej zbrodni wyszedł z więzienia w 2015 roku. Do kolejnej doszło w listopadzie 2019 roku. Jakub S. z Łodzi zabił siekierą przypadkowo spotkanego Gracjana Baranowskiego, a jego zwłoki ukrył w głębokiej studni. Dziś (23.04) za to zabójstwo usłyszał sądowy wyrok.

Kiedy 24-letni Gracjan Baranowski wchodził w kompletnych ciemnościach na opuszczoną posesję przy ul. Zgodnej w Łodzi w najczarniejszych myślach nie przypuszczał, że żywy już stamtąd nie wyjdzie. Tymczasem w mroku czaił się tam na niego Jakub S. (34 l.), wielokrotny recydywista, który odsiadywał już wcześniej wyrok więzienia za śmierć innego człowieka. Teraz znów nie miał żadnych skrupułów – rozłupał młodszemu mężczyźnie czaszkę siekierą.

25 lat więzienia za zabójstwo Gracjana

24-latek ostatni raz widziany był przez swoją mamę 23 listopada 2019 roku, gdy podchmielony dobijał się do drzwi ich mieszkania. Kobieta nie wpuściła syna, a potem już całkowicie straciła z nim kontakt. Wkrótce zgłosiła jego zaginięcie, a trzy tygodnie później zwłoki jej syna zostały odnalezione ukryte na opuszczonej posesji, gdzie doszło do morderstwa. Przyczyną zgonu były rozległe obrażenia głowy zadane siekierą.

Danuta Adamajtys (58 l.), mama zamordowanego do dziś ma wyrzuty sumienia, że zamknęła Gracjanowi drzwi przed nosem. - Żyłby, gdybym go wtedy wpuściła – rozpacza. - Kto jednak mógłby przypuszczać, że to wszystko skończy się taką tragedią.

Morderca przed sądem nie przyznał się do winy, zasłaniając się niepamięcią. - Straciłem wtedy świadomość – mówił z ławy oskarżonych. - Gdy się ocknąłem zobaczyłem jakieś mężczyznę we krwi. Spanikowałem. Ukryłem jego zwłoki w studni i uciekłem.

Sąd nie miał jednak wątpliwości co do winy oskarżonego i dziś wymierzył mu jedną z najwyższych kar przewidzianych w Kodeksie Karnym skazując go na 25 lat więzienia. - Oskarżony jest osobą zdemoralizowaną, był wcześniej wielokrotnie karany, więc ta kara ma go odizolować od społeczeństwa – uzasadniał sędzia Robert Świecki. - Nie został skazany na dożywocie tylko dlatego, że poszkodowany niejako go sprowokował wdając się z nim w awanturę.