Dramat 77-latki z Łodzi. Jadwiga Dudek od 15 lat wynajmuje mieszkanie. Właściciel kamienicy przyszedł i zabrał jej drzwi
Jadwiga Dudek ma 77 lat, a od 15 mieszka w jednej z łódzkich kamienic. Trafiła tam przez biuro nieruchomości i tak poznała Franciszka J. Swoje wrażenia z tamtego czasu opisuje dziennikarzom Uwagi! TVN:
- Trafiłam do tego mieszkania przez biuro nieruchomości. Wtedy też poznałam pana J. Był bardzo grzeczny, sympatyczny. Czynsz płaciłam... - wspomina i precyzuje, że płaciła go w bardzo specyficzny sposób. Dziesięć lat temu (w 2011 r.) okazało się, że właściciel nieruchomości - Franciszek J. - ma problemy finansowe, dlatego komornik postanowił ściągać pieniądze bezpośrednio od lokatorów. Od tamtej pory mieszkańcy płacili czynsz komornikowi. Tak sytuacja wyglądała aż do 2018 roku...
Polecany artykuł:
Wtedy zaczęły się kolejne problemy. Pani Jadwiga dowiedziała się, że kaucja, w kwocie 6 tysięcy złotych, którą zapłaciła wynajmując niewielkie mieszkanie, jest... bezzwrotna. Z jej relacji wynika, że pieniądze przekazała agencji, a rzekomej bezzwrotności tej kwoty dowiedziała się podczas rozmowy z Franciszkiem J.
- Kiedyś do niego poszłam i powiedziałam, że jakby cokolwiek się ze mną stało, to proszę o przekazanie kaucji córce albo synowi. Usłyszałam, że nie ma czegoś takiego jak kaucja zwrotna. Powiedziałam, że kaucje zwrotne są wszędzie. Doszłam do wniosku, że nie będę mu płaciła, skoro należy mi się 6 tys. zł – tłumaczy cytowana przez Uwagę! TVN Jadwiga.
Konflikt narastał, kobieta - uznając, że właściciel jest jej winny 6 tys. zł. - przestała płacić czynsz, aż w końcu, z końcem maja br., w drzwiach mieszkania pewnej soboty pojawił się Franciszek J. Pani Jadwiga siedziała z synem, kiedy właściciel kamienicy nagle wyjął z framugi drzwi wejściowe. Mężczyzna dodał, że drzwi są jego i zniknął.
Przerażona Pani Jadwiga zadzwoniła pod numer alarmowy 112, pojawili się policjanci, którzy przejrzeli dostępną dokumentację i uznali zachowanie właściciela kamienicy za bezprawne. Postępowanie trwa, i - według relacji Marcina Fiedukowicza z Komendy Miejskiej Policji w Łodzi, cytowanego przez Uwagę! TVN - zmierza do postawienia mężczyźnie zarzutów za niestosowanie się do obowiązujących przepisów. Jeden z dzielnicowych skontaktował się nawet z Franciszkiem J., który miał zapewnić, że drzwi wstawi z powrotem. Tak się jednak nie stało.
Płachta zamiast drzwi. 77-latka z Łodzi czuwa w nocy przy świeczce
Wyjść z mieszkania nie sposób. Jadwiga Dudek w nocy czuwa, zapalając świeczkę. Kiedy na korytarzu słyszy ruch, sprawdza pod kocem, czy ktoś się nie zbliża. Problemy się piętrzą, bo dochodzi trudny stan zdrowia kobiety - jest po operacji, dwa segmenty prawego płuca ma usunięte. Ale do lekarza nie pójdzie, nie może zostawić mieszkania.
Franciszek J. podsłuchuje lokatorów?
Dziennikarze Uwagi poprosili o pomoc działaczy Łódzkiego Stowarzyszenia Lokatorów. Podczas spotkania na miejscu na jaw wyszło, że na korytarzu zamontowane są kamery.
- Wszystko jest sfilmowane, nawet do lokatora powiedział [właściciel - red.] na korytarzu: „Ja wszystko słyszę, nawet jak pod kamerą pierdniesz” – przywołuje 77-latka.
Z Franciszkiem J. udało się skontaktować. Jest znaną postacią, w Łodzi prowadzi m.in. swój pub, ma też agencję ochrony. Sam aktywnie uczestniczył m.in. protestach w obronie niezawisłych sędziów i przeciw łamaniu praw obywatelskich, chętnie korzysta też z okazji, aby pozować do zdjęć ze znanymi politykami. Na pytanie, czy w umowie wynajmu uwzględnił zgodę na zainstalowanie monitoringu, odpowiada, że właściciel nieruchomości na korytarzach, podwórkach, na budynkach ma takie prawo. W sprawie kaucji, dodaje, że nigdy żadnej od Pani Jadwigi nie wziął. Okazało się też, że Franciszek J. interweniował w sprawie 77-latki w łódzkim sądzie. Wysłał pozew, ale dokumenty zwrócono - w dokumentacji nie sprecyzował, czego domaga się w procesie.
Długa historia łódzkiej kamienicy. Poza drzwiami, znikały też okna
Łódzka kamienica robi się sławna nie pierwszy raz. Pierwszy raz było o niej głośno w 2014 roku, kiedy - według słów Agnieszki Wojciechowskiej, działaczki na rzecz ochrony praw lokatorów - jednej z lokatorek wyjęte zostały drzwi, ale też okna.
O sprawie Pani Jadwigi poinformowany został Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej. Pracownicy socjalni zobowiązali się odwiedzić mieszkankę i pomóc jej znaleźć wyjście z sytuacji. Z kolei Łódzkie Stowarzyszenie Lokatorów umówiło Jadwidze Dudek wizytę u adwokata, który za darmo doradzi jej, jak rozwiązać sądowy spór.