- Po 15 latach zapadł wyrok w sprawie tajemniczej zbrodni sprzed lat, która wydarzyła się pod dawnym łódzkim kinem "Zachęta".
- Mimo że ofiara miała liczne obrażenia, przyczyną śmierci okazało się zatrucie alkoholem, co skomplikowało śledztwo.
- Sprawca, przekonany o zabójstwie, przyznał się do czynu w więzieniu, a jego opowieść zaskoczyła śledczych.
- Jakie nowe dowody pozwoliły na skazanie Dariusza U. na 8 lat więzienia, mimo że ofiara zmarła z innej przyczyny?
Łódź. Sprawca zbrodni pod "Zachętą" usłyszał wyrok
Na karę 8 lat więzienia został skazany Dariusz U., sprawca zbrodni, do której doszło przed 15 laty pod nieistniejącym już kinem "Zachęta" w Łodzi. Choć ofiara, 57-letni Jerzy S., miała widoczne rany cięte szyi, a sekcja zwłok wykazała, że był dodatkowo duszony, to te obrażenia nie przyczyniły się bezpośrednio do jego śmierci. Biegli medycy sądowi uznali bowiem, że zmarł z powodów niewydolności krążeniowo-oddechowej spowodowanej zatruciem alkoholem.
Dlatego gdy w lipcu 2010 roku znaleziono jego ciało, śledztwo prowadzono właśnie w kierunku usiłowania zabójstwa. Wówczas jednak sprawcy nie udało się ustalić i postępowanie zostało umorzone.
Tymczasem Dariusz U. nie wiedział nic o ustaleniach biegłych. Był przekonany, że to on pozbawił swojego kolegę życia. Przez wiele lat żył z tą świadomością, aż w końcu w 2022 roku, kiedy przebywał w zakładzie karnym w związku z inną sprawą, opowiedział o swojej zbrodni czterem innym osadzonym. Jedna z takich rozmów została nagrana przez służby więzienne. Z jego słów wynikało, że najpierw udusił kumpla, a potem, by mieć stuprocentową pewność, że nie żyje, dwukrotnie poderżnął mu gardło.
Jeden z więźniów powiadomił o wszystkim prokuraturę. Szczegóły obrażeń powstałe u Jerzego S., o których opowiadał w celi Dariusz U., odpowiadały rzeczywistym ranom. Niedoszły morderca został zatrzymany i stanął przed sądem oskarżony o usiłowanie zabójstwa. Od początku nie przyznawał się do winy, jednak sąd uznał materiał dowodowy na tyle wyczerpujący, że oskarżony usłyszał wyrok skazujący.
