- W sobotę około godziny 19:00 straż pożarna została wezwana do otwarcia drewnianego domu jednorodzinnego. Potrzebę taką zgłosili sąsiedzi, zaniepokojeni tym, że od dawna nie mieli kontaktu z mieszkającym w nim małżeństwem. Wewnątrz domu znajdował się mężczyzna oraz zwłoki kobiety. Strażaków zaniepokoił stan drewnianego budynku, którego stropy były częściowo zawalone. Istniało niebezpieczeństwo, że obiekt nie nadaje się do zamieszkania - powiedział PAP mł kpt. Łukasz Górczyński, rzecznik Miejskiej Komendy Państwowej Straży Pożarnej.
Na miejscu zdarzenia zjawili się również policjanci. Jak wstępnie ustalili mundurowi, zgon kobiety nie został spowodowany przez zawalenie się części budynku, ponieważ dom już od kilku miesięcy znajdował się w takim stanie. Tak przynajmniej twierdzą sąsiedzi. - Obecnie pod nadzorem prokuratora wyjaśniamy okoliczności zdarzenia. Przyczynę zgonu 61-letniej kobiety powinna rozstrzygnąć sekcja zwłok. Z uwagi na trudne warunki prowadzone są oględziny na zewnątrz budynku - poinformował nadkom. Adam Kolasa z Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi.