Już przed godziną 19 na plac Wolności zaczęli docierać pierwsi ludzie. Wśród zgromadzonych znaleźli się łodzianie oraz Ukraińcy mieszkający w naszym mieście. - Dzisiejszy poranek był straszny. Nie życzę nikomu, żeby cierpiał tak, jak ja. Od rana nie mogę powstrzymać łez, moja rodzina została w Kijowie, boję się co z nimi będzie. Proponowałam im, żeby przyjechali do mnie, do Polski, ale oni nie chcą. Mam dziadków, którzy nie pojadą, a na miejscu, bez pomocy rodziców sobie nie poradzą - powiedziała w rozmowie z reporterką Radia Eska Anastazja, która również pojawiła się w czwartek na placu Wolności.
PRZECZYTAJ TEŻ: Trujący pył nad Łodzią i regionem! Jest alert Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego
Mimo, że czasu na przygotowania było niewiele, ludzie przyszli z transparentami. "Solidarnie z Ukrainą", "Jesteśmy z Wami", "No war", "- głosiły hasła. Dziesiątki manifestujących przeszło ulicą Piotrkowską pod mieszczący się pod numerem 77 Konsulat Honorowy Ukrainy w Łodzi.
OBSERWUJ TEŻ: Rosja gromadzi wojsko pod polską granicą. 50 transporterów ciężkiego sprzętu. Wojna na Ukrainie [RELACJA NA ŻYWO]
Przypomnijmy, w Urzędzie Miasta przy ul. Piotrkowskiej 104 organizowana jest zbiórka rzeczy dla mieszkańców Ukrainy.
Oto, co jest potrzebne:
- koce termiczne, śpiwory, pościel, materace (w opakowaniach),
- ubrania, płaszcze przeciwdeszczowe, bieliznę damską, męską i dziecięcą,
- środki czystości, pieluchy dla dzieci i dorosłych, podpaski, ręczniki, szczotki i szczoteczki, ręczniki papierowe,
- talerze, sztućce, najlepiej biodegradowalne, silikonowe lub plastikowe,
- maseczki, środki antyseptyczne,
- wodę butelkowaną,
- dania gotowe i w puszkach, makarony, suszone owoce, batony energetyczne, płatki śniadaniowe,
- zapałki, baterie, latarki, świece,
- zestawy wyposażenia medycznego.