Łódź. Dzieci gwałcone w przedszkolu? WSTRZĄSAJĄCA relacja rodziców!
Jak informuje program "Uwaga" emitowany na antenie TVN, rodzice dzieci z prywatnego przedszkola pod Łodzią twierdzą, że były one tam gwałcone. Kilka miesięcy temu maluchy zaczęły naśladować w domu kontakty płciowe, a wybrane z nich w ogóle unikały pytań na temat przedszkola. Jeden z milusińskich zawsze zabierał ze sobą zabawkowy pistolet lub karabin, co psycholog tłumaczyła obawą o swoje bezpieczeństwo.
Jak informuje "Uwaga", jedno z dzieci przyznało swoim rodzicom, że 16-letni syn dyrektorki przedszkola pod Łodzią masturbował się w jego obecności. Chłopak miał się ponadto obnażać, kazać dzieciom, by go całowały i dotykały go w miejsca intymne, i wtykać im język w usta. "Tato, on mi kazał leżeć, wypinać p…, i wkładał mi…" - powiedziało swojemu ojcu inne z dzieci z podejrzanego przedszkola pod Łodzią. Rodzice 6-letniego chłopca pojechali do placówki, by wszystko wyjaśnić. Otworzył im syn dyrektorki.
ZOBACZ TEŻ: Akcja kryminalnych w Zgierzu: 50-latek ZBIERAŁ FILMY Z DZIECIĘCYM PORNO. Ich liczba PRZERAŻA!
- Zbladł. Usiadł u nas w aucie. Powiedział, że on już nie będzie. Że mamy tylko nie mówić jego mamie. Stwierdził: „Przepraszam, nie będę już tak robił. Tylko dwa razy miałem… No przecież to jest normalne, miałem tylko dwa razy…" - relacjonują "Uwadze" rodzice.
Jak informuje "Uwaga", sprawa gwałconych dzieci trafiła do sądu rodzinnego, który zdecydował o umieszczeniu syna dyrektorki podejrzanego przedszkola pod Łodzią w schronisku dla nieletnich, które opuścił jednak w grudniu ub.r. Zdaniem rodziców nie tylko on odpowiada za proceder. Wśród podejrzanych są także: mąż i teść kobiety, na co wskazuje obrazek narysowany przez jednego z maluchów.
- Dziecko ostatnio zaczęło szukać obrazka. Pyta: „Gdzie ten obrazek jest?”. Mówię: „Nie pamiętam, ale o co ci chodzi? - No wujka … obrazek, daj mi”. Okazało się, że chodzi właśnie o ten obrazek mężczyzny w okularach z penisem. Powiedział, że to jest obrazek wujka… Czyli to jest mąż pani dyrektor przedszkola. Jestem pewna, bo nie ma innego wujka … w okularach – podkreśla kobieta. I dodaje, że był to dla niej ogromny cios. - Po prostu zaczęłam płakać, wyszłam z pokoju. Okazało się, że nie tylko nastolatek go krzywdził, ale tego pana też widział nago - mówi "Uwadze" matka 5-letniego chłopca.
Jak informuje "Uwaga", sprawą gwałconych dzieci w przedszkolu pod Łodzią zajęło się także Kuratorium Oświaty w Łodzi i prokuratura. Śledczy umorzyli postępowanie.
- Dokładnie wobec stwierdzenia, że czyn nie zawiera znamion czynu zabronionego. W aktach znajdowały się protokoły pokontrolne, jeżeli chodzi o kuratorium, gdzie cała organizacja przedszkola została oceniona negatywnie. Prokurator, która zatwierdziła to postanowienie o umorzeniu, uczestniczyła również w postępowaniu toczącym się w sądzie rejonowym dotyczącym bezpośrednio nieletniego. W związku z tym dziwi mnie fakt, że doszło do umorzenia, skoro w świetle zebranego dotychczas materiału w obydwu sprawach wynika, że dochodziło do przestępstw seksualnych na tle przedszkola, bądź w jego najbliższym otoczeniu - mówi "Uwadze" Jarosław Szkudlarek, pełnomocnik rodziców dzieci z przedszkola pod Łodzią.
Sprawą gwałconych dzieci zajmuje się jeszcze sąd rodzinny, ale przedszkole pod Łodzią cały czas działa. Co więcej, są rodzice, którzy mają o placówce bardzo dobre zdanie i nadal posyłają tam swoje dzieci.
- Gdybym miała chociaż cień podejrzenia, że coś się dzieje, czy moje dziecko jest w jakiś sposób krzywdzone, czy jest mu źle, to bym go nie posyłała. Na podstawie moich doświadczeń będę puszczała tutaj dzieci i nie zamierzam rezygnować z tego przedszkola, bo jakiś rodzic ma odmienne zdanie - mówi "Uwadze" matka jednego z dzieci.