Łódzkie. NIESAMOWITE. Przyznał się do zbrodni, a sąd go wynagrodził

2021-04-01 12:47

Ponad dwa lata Damian S. (31 l.) żył ze świadomością, że wspólnie z dwoma innymi mężczyznami zabił człowieka. W końcu dręczony wyrzutami sumienia o zbrodni opowiedział swojemu ojcu. Kiedy do ich domu przyjechała policja przyznał się do zabójstwa i wsypał wspólników. Teraz za swoją postawę został wynagrodzony przez sąd.

Świnice Warckie to niewielka wieś koło Łęczycy w województwie łódzkim. W marcu 2017 roku na zakrapianej imprezie spotkało się tam czterech znajomych – Maciej K. oraz Damian S. (31 l.), Zygmunt P. (63 l.) i jego syn Krzysztof P. (28 l.). Od tamtej pory nikt już nie widział nigdy pierwszego z tych mężczyzn. Nie miał żadnej rodziny, więc miesiąc później jego zaginięcie w komendzie policji zgłosili pracownicy ośrodka pomocy społecznej, pod którego opieką pozostawał.Śledczy długo nie mogli natrafić na jakikolwiek jego ślad. Przełom nastąpił w listopadzie 2019 roku, gdy jeden z uczestników spotkania – Damian S. opowiedział ojcu o zbrodni, a ten natychmiast zawiadomił policję.

- Wyrzuty sumienia nie pozwoliły mi już dłużej z tym żyć – powiedział stróżom prawa.

Mężczyzna i jego dwaj wspólnicy trafili przed sąd. Damian S. ze szczegółami opowiedział, jak założył Maciejowi K. foliową torbę na głowę, a później razem z Zygmuntem P. i Krzysztofem P. tak długo go trzymali, że się udusił. Potem jego zwłoki zakopali na działce.

Cała trójka usłyszała właśnie wyroki. Zygmunt K. spędzi w więzieniu 14 lat, jego syn ze względu na częściowo ograniczoną poczytalność został skazany na 9 lat. Najmniejszą karę sąd wymierzył Damianowi S.. On za kratki powędruje na 7 lat. W jego przypadku zastosowano nadzwyczajne złagodzenie kary. - Postawa oskarżonego sprawiła, że sprawcy stanęli przed sądem. Takie sytuacje kodeks karny nakazuje nagradzać – mówiła sędzia Monika Gradowska.

Udusił kolegę na libacji alkoholowej potem spalił jego zwłoki w lesie