W niedzielne popołudnie, 30 sierpnia, do funkcjonariusza patrolującego zalew podeszła kobieta i powiadomiła go, że straciła kontakt z mężem, który kajakiem wypłynął na Jeziorsko by łowić ryby. Mundurowy wsiadł do motorówki i podjął poszukiwania. Po chwili, w odległości 1,5 kilometra od brzegu dostrzegł przewrócony kajak i pływającego obok z trudem mężczyznę.
- Czas odgrywał ważną rolę, bo mężczyzna nie miał kapoka – mówi Beata Orłowska z komendy policji w Poddębicach. - 56-latek nie był w stanie sam dopłynąć do brzegu. Policjant zabrał mężczyznę na pokład motorówki i odholował jego kajak do brzegu. 56-latek wyjaśnił, że gdy płynął kajakiem, nagle silny wiatr i wysoka fala wywróciły go do wody. Dzięki interwencji policyjnego wodniaka wszystko skończyło się szczęśliwie. Za brak kapoka mężczyzna został ukarany mandatem – dodaje.
PRZECZYTAJ TAKŻE: SKIERNIEWICE. Przeklęta droga zbiera ŚMIERTELNE żniwo. Dwie ofiary jednego dnia
Policjanci przypominają, że na podstawie Rozporządzenia Ministra Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej, statek powinien być wyposażony w środki bezpieczeństwa zgodnie z wpisem w dokumencie rejestracyjnym lub dokumencie bezpieczeństwa statku. W przypadku, gdy statek nie posiada dokumentu rejestracyjnego lub dokumentu bezpieczeństwa, powinien być wyposażony w środki bezpieczeństwa w liczbie odpowiadającej liczbie osób na nim przebywających. Za brak kapoków można zostać ukaranym mandatem w wysokości od 20 – 500 zł