Uwaga! Ten ksiądz naciąga taksówkarzy

i

Autor: reprodukcja Cezary Pecold Uwaga! Ten ksiądz naciąga taksówkarzy

Łódzkie. Uwaga! Ten ksiądz naciąga taksówkarzy

2020-03-05 13:20

Wsiada do łódzkich taksówek i każe się wieźć w najbardziej odległe zakątki województwa. W trakcie podróży pije alkohol i... głosi Pismo Święte. Po dotarciu na miejsce nie płaci za kurs. Tylko w ciągu ostatnich dwóch tygodni Marek K. (46 l.), ksiądz z Łodzi, naciągnął taksówkarzy na 1200 złotych. Na sumieniu ma jednak dużo więcej...

Tej podróży Leszek R. (dane zmienione – przy. red.), kierowca jednej z łódzkich korporacji taksówkarskich długo nie zapomni. - W niedzielę o 6 rano pod dworcem kolejowym wsiadł klient i poprosił, by zawieźć go na stację benzynową – wspomina. - Tam kupił „szczeniaczka” wódki. Odkręcił i wypił duszkiem. Później poprosił o kurs do małej wioski koło Radomska. W trakcie drogi mówił, że jest księdzem i opowiadał o życiu w kościele. Dodawał też, że ma problemy alkoholowe.
Podróż się dłużyła, bo podchmielony kapłan kazał się zatrzymywać, by dokupić kolejne trunki. Po przejechaniu 100 kilometrów i dotarciu na miejsce taksometr wskazał kwotę 714 złotych. Marek K. oświadczył jednak, że nie ma pieniędzy, ale za kurs zapłaci jego brat, który we wsi jest proboszczem. Ten nie chciał o tym słyszeć. W międzyczasie pijany w sztok ksiądz... zasnął na tylnej kanapie taksówki. Leszek R. odwiózł go więc do najbliższego komisariatu policji.
W tym samym miejscu Marek K. zakończył podróż tydzień później, gdy nie chciał zapłacić 500 złotych za kurs z innym taksówkarzem. W sumie, jak wynika z policyjnych danych, naciągnął w ten sposób ponad 10 kierowców.
Ksiądz usłyszał już zarzuty tzw. szalbierstwa. Grozi mu za to kara aresztu do 30 dni lub 5 tysięcy złotych grzywny.

Nasi Partnerzy polecają