Łódzkie: Zabili Tomka, ciało zawinęli w dywan i szykowali się do świąt

2020-04-14 12:30

Byli przekonani, że pozostaną bezkarni. Dzień po tym, jak brutalnie zakatowali na śmierć swojego wspólnego znajomego, spokojnie szykowali się do zbliżających się Świąt Wielkanocnych. Plany pokrzyżowali im policjanci z Łodzi, którzy swoimi kanałami dowiedzieli się o zbrodni.

Ozorków – 20-tysięczne miasto oddalone o około 30 kilometrów od Łodzi. Tam, w jednym z mieszkań należącym do 46-letniego mężczyzny spotkało się w minioną środę 8, kwietnia na zakrapianej imprezie czworo znajomych. Wśród nich był 41-letni sąsiad właściciela lokum Tomasz G. Początkowo atmosfera była bardzo dobra. W pewnym momencie cała czwórka wyszła, by kupić coś do jedzenia. Po drodze spotkali dwóch mężczyzn w wieku 29 i 32 lat. Ci zaczęli zachowywać się agresywnie w stosunku do Tomasza G., ale żadnemu z uczestników spotkania nie przeszkadzało to w kontynuowaniu imprezy.

W mieszkaniu zjawiło się już nie cztery, a sześć osób. Wkrótce dołączył do nich jeszcze jeden 39-latek. Sytuacja stawała się coraz bardziej napięta, bo trzech dodatkowych gości już bez żadnych zahamowań atakowało Tomasza G.. - Powodem agresji były zastrzeżenia do relacji pokrzywdzonego ze znajomą jednego z nich – mówi Krzysztof Kopania, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Łodzi.

Napastnicy przez dwa dni na oczach innych biesiadników katowali swojego kolegę, aż ten w czwartek zmarł. Kiedy nie dawał już oznak życia, jego ciało zawinięto w dywan i wyniesiono do szopy. Tam ukryto, licząc, że zbrodnia nie wyjdzie na jaw.

W Wielki Piątek matka zmarłego zaniepokojona jego nieobecnością zjawiła się w miejscowym komisariacie policji z pytaniem, czy funkcjonariusze nie mają jakiejś wiedzy na temat jej syna. Nie złożyła jednak zawiadomienia o zaginięciu.

Niemal w tym samym czasie do policjantów z Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi dotarła informacja o możliwej zbrodni. Na tym etapie nie było jeszcze informacji, że może chodzić właśnie o Tomasza G. Łódzcy stróże prawa szybko jednak powiązali fakty, odnaleźli ciało i zatrzymali wszystkich uczestników spotkania.

Pięciu mężczyzn zostało aresztowanych. Trzech najbardziej agresywnych będzie odpowiadać za pobicie ze skutkiem śmiertelnym, właściciel mieszkania i 22-latek usłyszeli zarzuty zacierania śladów, natomiast 19-letnia kobieta, na oczach której rozegrał się dramat jest podejrzana o nieudzielenie pomocy. Ona – jako jedyna z tego grona – na proces będzie czekać na wolności.