"Z wielką przykrością ze łzami w oczach i bólem serca, informuję że Nasza Nadusia powiększyła grono Aniołków" - poinformowali we wtorek, 7 marca, przed południem bliscy dziewczynki.
Nadia Frontczak zmagała się z poważną wadą serca. Był to niezbalansowany ubytek w przegrodzie przedsionkowo-komorowej z hipoplazją łuku aorty i zwężeniem ciśnieni aorty. Leczenie tej choroby wymagało operacji serca i przeszczepu wątroby. Wiązało się to z ogromnymi kosztami, dlatego w sieci ruszyły zbiórki, podczas których zebrano łącznie blisko 8 milionów złotych.
Niestety z dnia na dzień stan chorego dziecka znacznie się pogarszał. Kolejnym ciosem była wiadomość od lekarzy z Bostonu, którzy poinformowali rodziców Nadii, że nie podejmą się leczenia dziewczynki. Nadia spędziła ostatnie chwile swojego krótkiego życia ze swoimi bliskimi, w domu.
Wiadomość o śmierci dziecka wstrząsnęła również członkami popularnego zespołu Playboys, który mocno zaangażował się w pomoc dla Nadii.
"Nie potrafimy wyrazić w słowach co się teraz dzieje, jak wielka pustka dotknęła rodzinę, bliskich, nas i wszystkich, którzy włączali się w akcje pomocy" - czytamy na facebookowym profilu zespołu.
Bliscy Nadii zaapelowali o niewysyłanie kondolencji na prywatne wiadomości rodziców i rodziny.