Zapłakany 6-latek na dworcu Łódź Fabryczna. "Mama nie żyje!"
Zapłakany 6-latek na dworcu Łódź Fabryczna postawił na nogi funkcjonariuszy Straży Ochrony Kolei. Do zdarzenia doszło w niedzielę, 16 kwietnia, w późnych godzinach wieczornych. Chłopiec krzyczał, że jego "mama nie żyje", bo ta leżała tuż obok na peronie. Gdy podbiegli do niej mundurowi, okazało się, że nic poważnego jej się nie stało, ale mimo to na miejsce została wezwana policja, bo padło podejrzenie, że 34-latka znajduje się pod wpływem alkoholu. Do czasu przyjazdu funkcjonariuszy III Komisariatu Policji w Łodzi sokiści zajęli się 6-latkiem. - Interweniujący na miejscu policjanci ujawnili, że mama chłopca była trzeźwa. Kobieta powiedziała, że zakręciło jej się w głowie, bo niedawno przyleciała samolotem. Została tylko pouczona na przyszłość - mówi młodsza aspirantka Kamila Sowińska, rzeczniczka Komendy Miejskiej Policji w Łodzi.