Marcin Gortat potrafi zadziwić nie tylko na boisku, ale także w życiu prywatnym. We wtorek (2 sierpnia), przed godz. 20 czasu polskiego, na twitterze koszykarza ukazał się post, krótki i konkretny: "Kończymy tę zabawę" odnosząc się do internetowej zbiórki pieniędzy na rzecz małego Antosia. Ilustracją do niego było potwierdzenie wpłaty na konto Fundacji Siepomaga. Kwota nie bagatelna, bo 125 tys. zł, czyli tyle, ile brakowało na operację stóp i kolan chłopca. Na odzew internautów nie trzeba było długo czekać. "Pozamiatał. Po takich gestach poznaje się prawdziwych Mistrzów..." - pisze Grzegorz. Podobnych komentarzy jest dużo więcej.
Zobacz też: W Łodzi kręcą odcinki do 8. sezonu "Komisarza Alexa" [WIDEO]: Będą nowi aktorzy, historie i zbrodnie
Rodzice Antosia walczą o sprawność syna
Antoś jest z Kuźnicy Strobińskiej w woj. łódzkim. Cierpi na artogrypozę. Jak wyjaśnia jego mama, to schorzenie neurogenne. Polega na tym, że układ nerwowy nie przewodzi impulsów do mięśni, czego skutkiem jest upośledzenie mięśni kończyn i kręgosłupa. - Marzyłam o macierzyństwie jak z bajki. Słuchaniu cichego tupania małych stópek po zimnej podłodze. Niespodziewanych skokach na szyję i pocałunkach. Spacerach z synem, patrzeniu jak stawia pierwszy kroczek, gra w piłkę, wsiada pierwszy raz na rower... Rzeczywistość okazała się inna. Zaskoczyła całkowicie i sprawiła ogromny ból - opisuje na stronie fundacji siepomaga.pl mama chłopca.
Rodzice Antosia odwiedzili wielu specjalistów, nadzieja zaświtała w klinice Schön w Vogtareuth. - Nie chcemy walczyć o to, aby nasz syn stał, chcemy walczyć o to, by chodził, skakał na trampolinie, biegał i obdzierał kolana tak jak inni chłopcy!
Antoś miał już jedną z zaplanowanych czterech operacji. Są już także wyceny trzech kolejnych. Oprócz tego, dziecko będzie także potrzebowało ortez, które już po operacji będzie musiał nosić do czasu, kiedy przestanie rosnąć. Koszt każdej pary to kilkanaście tysięcy euro.
Więcej o Antosiu na stronie fundacji Siepomaga.pl.