W dokumentach jest prawie 49 metrów kwadratowych - w rzeczywistości nieco ponad 44. Mowa o mieszkaniu pani Marty. Łodzianka odkryła, że stan w papierach nie zgadza się z rzeczywistością. Sprawa może dotyczyć większej liczby lokali na 11. piętrze wieżowców łódzkiej Retkini. A koszt ponoszą sami lokatorzy. - Oprócz tego, że można stracić w momencie kupna, traci się tak na prawdę co miesiąc, ponieważ płacimy czynsz spółdzielni mieszkaniowej za metry fikcyjne. Za te 5-6 metrów ja uiszczam opłatę, a tak na prawdę mam mieszkanie mniejsze, więc powinnam płacić mniejszy czynsz - mówi pani Marta Ostajewska.
Sprawdź też: Na łódzkiej Retkini oko w oko z dzikimi zwierzętami: "Z daleka myślałem, że to pieski, a to były lisy
Więcej o sprawie pani Marty Ostajewskiej w materiale reporterki Radia ESKA Patrycji Szynter, posłuchajcie:
Spółdzielnia mieszkaniowa Retkinia-Południe odmówiła komentarza w tej sprawie.
Metraż mieszkania sprawdzamy coraz częściej
Takie nieścisłości wychodzą na jaw coraz częściej, bo jako konsumenci - zdaniem radcy prawnego - stajemy się czujni. - Nie ufamy już temu, co się nam mówi, ale również temu nawet, co wynika z dokumentów - sprawdzamy to. Coraz łatwiej zdobyć urządzenia, które nawet indywidualnie możemy wykorzystać do wykonania pomiarów lokali i wiele osób przed, bądź - niestety częściej po nabyciu lokalu - zleca taki pomiar - mówi radca prawny Łukasz Waszczykowski.
A każdy, kto znajdzie się w podobnej sytuacji, powinien skierować się do spółdzielni mieszkaniowej, aby ponownie zmierzyć mieszkanie i wprowadzić zmiany w dokumentacji. Dzięki temu można odzyskać nadpłatę czynszu wraz z odsetkami.