Nieszczęśliwie zakończyła się historia 23-letniego łodzianina, który trafił na nieuczciwą kochankę

i

Autor: Archiwum serwisu Nieszczęśliwie zakończyła się historia 23-letniego łodzianina, który trafił na nieuczciwą kochankę

Namówiła go na kredyt, sfingowała napad i... odeszła. Wszystko wyszło na jaw dopiero po kilku miesiącach

2018-01-16 12:11

Miała być wielka miłość, a zostało puste konto i kredyt do spłaty. Nieszczęśliwie zakończyła się historia 23-letniego łodzianina, który trafił na nieuczciwą kochankę.

10 listopada ubiegłego roku 23-letni łodzianin wraz ze swoja dziewczyną poszli do banku. Od jakiegoś czasu planowali, by wspólnie zamieszkać. Ponieważ nie było ich na to stać, dziewczyna nalegała, by jej partner wziął na ten cel kredyt. Udało jej się przekonać chłopaka. Poszli do banku i pobrali 11 tysięcy złotych. Po drodze mężczyzna wypłacił jeszcze 4 tysiące z bankomatu. Gdy szli ulicą Piłsudskiego, w jednym z zaułków, 23-latek został zaatakowany gazem. Na domiar złego, idącej z nim kobiecie, napastnik wyrwał torebkę, w której miała całą gotówkę. Pokrzywdzony pobiegł za sprawcą, ale już po chwili zgubił go. Gdy wrócił w miejsce napaści okazało się, że jego partnerki już tam nie ma. Napisała mu jednak sms-a, że sama postanowiła odnaleźć sprawcę. Pomimo - jak twierdziła godzinnego pościgu - nie dogoniła go jednak. To nie był koniec nieszczęść 23-latka.

Czytaj też: Ktoś trafił "szóstkę" w kolekturze na łódzkim Teofilowie

Młody mężczyzna nie dość, że stracił mnóstwo pieniędzy, to jeszcze niebawem rozstał się ze swoją partnerką. Mężczyzna zgłosił rozbój policjantom. Sprawą zajęli się kryminalni z I Komisariatu KMP w Łodzi. Od samego początku nie do końca jasna była dla funkcjonariuszy rola 23-latki w całym zdarzeniu. To kobieta namawiała pokrzywdzonego, by wziął kredyt, wypłacił gotówkę z bankomatu, a później nalegała, by ten całe 15 tysięcy schował do jej torebki. Podejrzane było również to, że po zdarzeniu, na około godzinę zniknęła.

Czytaj też: Łódź: Wykup mieszkania nawet z 90-procentową bonifikatą [SZCZEGÓŁY]

23-latek wypytywany przez policjantów o swoją znajomą sam przyznał, że właściwie to zbyt wiele na jej temat nie wie. Poznali się we wrześniu przez Internet. Nie znał jej rodziny, ani adresu zamieszkania. Funkcjonariusze ustalili, że dziewczyna często przebywa w jednej z restauracji na Widzewie. Tam też 12 stycznia 2018 roku została zatrzymana. W rozmowie z funkcjonariuszami przyznała, że sprawcą napaści jest jej były partner, a całe zdarzenie było przez nią ukartowane. Kupiła dla swojego ex-chłopaka kominiarkę, gaz oraz buty, a niczego niepodejrzewającego 23-latka namówiła, by wziął kredyt. Następnie całą gotówkę schowała w swojej torebce.

15 stycznia 2018 roku funkcjonariusze zatrzymali również 25-letniego napastnika. Mężczyzna przyznał się do kradzieży i potwierdził, że inicjatorką tej napaści była jego 23-letnia dziewczyna. Po zdarzeniu podzielili się pieniędzmi, a część wydali na imprezy. Kobieta usłyszała już zarzut rozboju, za który może grozić kara nawet do 12 lat więzienia. Jak się okazało była ona poszukiwana za inne przestępstwo. Sąd na wniosek prokuratury zastosował wobec kobiety 3-miesieczny areszt. Dziś zarzuty usłyszy również jej wspólnik.

Czytaj też: Tragedia na ul. Rudzkiej w Łodzi. Kobieta potrącona na pasach nie przeżyła