Ruszył proces

Podpalił żonę, bo mu dogadywała. Katarzyna zmarła w męczarniach

2025-06-05 15:00

Poszedł do altanki w ogrodzie, by odpocząć. Zaraz po nim zjawiła się tam jego żona, która zaczęła robić mu z tego powodu wymówki. Wtedy Waldemar C. (50 l.) z Gałkowa Dużego koło Koluszek (woj. łódzkie) chwycił za pojemnik z benzyną, polał nią swoją Kasię (52 l.) i podpalił. Kobieta zmarła w szpitalu. W czwartek, 5.06, w Sądzie Okręgowym w Łodzi rozpoczął się proces mężczyzny. Odpowiada za zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem.

Rodzinny dramat w Łódzkiem

Małżeństwem byli od ćwierć wieku. On - zawodowy kierowca TIR-a, ona zarabiała na życie w miejscowym sklepie. Doczekali się dwójki dzieci, które po osiągnięciu pełnoletności opuściły dom i założyły swoje rodziny. Mieszkańcy wsi mówią, że gdy Waldemar i Katarzyna C., zostali już sami na swoich włościach, coś w ich związku zaczęło się psuć. - Nie wiemy dlaczego, ale od pewnego czasu darli koty między sobą - opowiadają "Super Expressu".

Nikt się chyba jednak nie spodziewał aż tak dramatycznych tego konsekwencji. 3 maja ubiegłego roku, około godziny 16, kiedy zewsząd roznosił się zapach dopiekanych kiełbasek na grillu, 50-latek złapał za pojemnik z benzyną, po czym na podwórku przed domem oblał łatwopalnym płynem swoją żonę, a następnie ją podpalił. Ogień błyskawicznie zajął ciało kobiety, która w ciężkim stanie została przetransportowana do specjalistycznego szpitala leczenia oparzeń w Siemianowicach Śląskich. Tam po kilku dniach zmarła.

Czytaj więcej o sprawie: Inni grillowali, on usmażył własną żonę! Byli razem 25 lat, ale "od pewnego czasu darli ze sobą koty"

Ruszył proces podejrzanego o zabójstwo żony

Jej mąż stanął przed sądem oskarżony o zabójstwo. Nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień, dlatego sąd odczytał jego zeznania złożone w trakcie śledztwa.

- Nie przyznaję się do tego, że chciałem zabić żonę, natomiast rzeczywiście oblałem ją benzyną i podpaliłem – czytał sędzia Marcin Masłowski. - Od lat jestem z żoną skonfliktowany. W tamtym dniu wyszedłem do altanki przy domu żeby być sam. Nie byłem trzeźwy, wypiłem ze dwie setki wódki. Nie chciałem przebywać w towarzystwie żony, ona cały czas mi dogadywała. Chciałem mieć spokój. Ale ona przyszła do altanki i zaczęła do mnie mówić, że mnie zniszczy. Nie wytrzymałem. W Altance była butelka z benzyną do kosiarki. Polałem ją, a następnie podpaliłem zapalniczką - zeznał oskarżony.

Mężczyźnie grozi nawet kara dożywotniego pozbawienia wolności. Do sprawy wrócimy w "Super Expressie".

Czytaj też: Krzysztof chciał spalić żonę żywcem. Oblał Wiolettę podpałką do grilla. Okoliczności porażają

Super Express Google News
Podpalił żonę, bo mu dogadywała. Katarzyna zmarła w strasznych cierpieniach