Nie mam sobie nic do zarzucenia. Nowe fakty na temat rodziny 5-latka, który zadzwonił na numer alarmowy

i

Autor: Shutterstock (2)

Dramat dzieci

"Nie mam sobie nic do zarzucenia". Nowe fakty na temat rodziny 5-latka, który zadzwonił na numer alarmowy

2025-03-25 20:48

5-latek zadzwonił na numer alarmowy z prośbą o pomoc. W tle było słychać płacz innego dziecka. Okazało się, że w domu spali pijani rodzice. Dziennikarz Wirtualnej Polski rozmawiał z 30-letnią matką dzieci. "Byłam wtedy na tabletkach, wypiłam dwa piwa i zasnęłam" - tłumaczy swoje zachowanie.

Do tego bulwersującego zdarzenia doszło 20 marca w niewielkiej miejscowości pod Zgierzem. Około godziny 11 na numer alarmowy 112 zadzwonił 5-letni chłopiec. Maluch powiedział, że jest w domu i że jego rodzice śpią i się nie budzą, a jego mały braciszek płacze. Dyspozytorka próbowała ustalić, gdzie mieszka chłopiec. - Przełomem okazała się z pozoru błaha informacja przekazana przez chłopca. 5-latek opisując swój dom powiedział, że stoi przed nim różowa, zepsuta hulajnoga - informuje nadkom. Aneta Sobieraj z zespołu prasowego łódzkiej policji.

5-latek zadzwonił na numer alarmowy. W tle było słychać płacz dziecka

Policjanci namierzyli dom, w którym mieszka 5-latek. W oknie zobaczyli machającego do nich chłopca. Jak się okazało, w budynku była 3 dzieci w wieku 5 i 3 lat oraz najmłodszy 9-miesięczny chłopiec. - Wraz z nimi obecni byli rodzice tj. 30-letnia matka i 29-letni ojciec. Badanie ich trzeźwości wykazało ponad promil alkoholu w ich organizmach. W domu panował straszny bałagan. Dzieci były widocznie zaniedbane i głodne. Na miejsce wezwano więc pracowników Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej, którzy zapewnili opiekę maluchom w pieczy zastępczej - kontynuuje nadkom. Sobieraj.

Nieodpowiedzialni rodzice zostali zatrzymani. Prokuratura Rejonowa w Zgierzu wydała dla nich zakaz zbliżania i kontaktowania się z dziećmi. 29-latek i 30-latka usłyszeli już zarzuty narażenia na niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu osób nad którymi ciąży obowiązek opieki, za co grozi im kara do 5 lat pozbawienia wolności. Ponadto sąd rodzinny zadecyduje, czy powinni nadal posiadać w stosunku do swoich dzieci władzę rodzicielską.

Dramat pod Zgierzem. Tłumaczenie matki: "Byłam wtedy na tabletkach, wypiłam dwa piwa i dlatego zasnęłam"

Dziennikarz Wirtualnej Polski pojawił się w miejscowości, gdzie mieszka rodzina. Udało mu się porozmawiać z matką 5-latka, który zadzwonił na numer alarmowy. - To był jednorazowy incydent. Ja jestem dobrą mamą, nie mam sobie nic do zarzucenia. Staram się, żeby każde z moich dzieci miało dużo miłości, radości - mówiła dla "WP" 30-letnia matka. - Od dwóch miesięcy źle się czuję, nie mogę spać. Byłam wtedy na tabletkach, wypiłam dwa piwa i dlatego zasnęłam - przyznała.

Pijana matka na spacerze z niemowlakiem. Miała ponad 1,5 promila alkoholu w organizmie
Sonda
Widzisz, że dzieckiem opiekuje się pijany rodzic. Co robisz?

Najpopularniejsze imiona nadawane dzieciom w Polsce w 2024 roku. Zdjęcia: