Łódź. Rocznica afery "łowców skór". Uśmiercali pacjentów pavulonem
We wtorek, 23 stycznia, minęły 22 lata od ujawnienia afery "łowców skór", którą opisali Tomasz Patora i Marcina Stelmasiak z "Gazety Wyborczej" i Przemysław Witkowski z Radia Łódź. Dziennikarze ujawnili proceder, w jakim brało udział kilkudziesięciu pracowników pogotowia ratunkowego w Łodzi: sanitariusze, lekarze, dyspozytorzy, kierowcy i właściciele firm pogrzebowych, który polegał na handlu informacjami o wybranych pacjentach. W niektórych przypadkach celowo doprowadzano do ich śmierci za pomocą leku pavulon.
- Dyspozytor pogotowia miał informować "zaprzyjaźnioną" załogę pogotowia o pacjencie, który zmarł lub jest w bardzo ciężkim stanie. Co istotne, karetka miała znajdować się jak najdalej miejsca zgłoszenia, by jak najbardziej opóźnić udzielenie pomocy. Gdy ratownicy przyjeżdżali na miejsce, najczęściej stwierdzali zgon i wykorzystując rozpacz bliskich zmarłego, "wyręczali" ich w przykrych formalnościach i podawali numer telefonu lub sami dzwonili do zakładu pogrzebowego, który - jak się później okazało - płacił im za informację o "skórze". Stawka wynosiła średnio od 1200 do nawet 2 tysięcy złotych do podziału. Przy kilku zgonach dziennie były to ogromne pieniądze - pisał "Super Express".
Wyroki więzienia dla sanitariuszy i lekarzy
20 stycznia 2007 r. zapadł pierwszy wyrok w procesie "łowców skór", w którym głównymi oskarżonymi byli: sanitariusz Andrzej N. ps. „Doktor Ebrantil”, sanitariusz Karol B., lekarz Janusz K. i lekarz Paweł W. Pierwszy z mężczyzn usłyszał wyrok dożywotniego więzienia za zabicie czterech pacjentów i pomoc B. w zabójstwie Ludmiły Ś.; drugi został skazany na 25 lat za zabójstwo kobiety i pomoc N. w zbrodni. Skazani przez sąd w Łodzi lekarze usłyszeli natomiast wyroki 6 (Janusz K.) i 5 lat pozbawienia wolności (Paweł W.) i 10-letniego zakazu wykonywania za umyślne narażenie na śmierć 10 pacjentów (K.) i 4 pacjentów (W.).
Wyroki w tej sprawie uprawomocniły się 9 czerwca 2008 r., a Sąd Najwyższy oddalił w kolejnym roku kasacje na orzeczenie Sądu Apelacyjnego w Łodzi.