Jedna z ofiar była niepełnosprawna

Nie mógł znieść hałasu u sąsiadów. 34-letni informatyk miał ich brutalnie zadźgać. Powiedział, że tylko znalazł ciała

Zakończył się proces Michała J., informatyka z Łodzi, który został oskarżony o zabicie swoich sąsiadów. Według ustaleń prokuratury mężczyzna wrócił do domu nad ranem, po nocnej zmianie, ale przeszkadzały mu hałasy dobiegające z mieszkania sąsiadów. 34-latek zwrócił im uwagę, ale gdy wrócił do siebie, nadal słyszał jakieś odgłosy. To przelało czarę goryczy.

Łódź. Koniec procesu Michała J. Miał zadźgać sąsiadów, bo za bardzo hałasowali

27 lutego zapadnie wyrok ws. informatyka z Łodzi, który odpowiada za zabójstwo swoich sąsiadów - informuje dzienniklodzki.pl. W środę, 14 lutego, sąd wysłuchał mów końcowych prokuratury i obrony oskarżonego. Śledczy domagają się dla Michała J. kary dożywocia z zastrzeżeniem, że o przedterminowe zwolnienie będzie się mógł ubiegać nie wcześniej niż po upływie 25 lat. Miałby też zapłacić po 30 tys. zł nawiązki dla osób reprezentujących pokrzywdzonych. Na ławie oskarżonych zasiada również ojciec 34-latka, Eugeniusz J., któremu przedstawiono zarzut zacierania śladów zabójstwa i utrudniania śledztwa.

Kulisy podwójnego zabójstwa w Łodzi

Do zbrodni doszło pod koniec kwietnia 2022 r. w jednej z kamienic przy ul. 3 Maja w Łodzi. Jak informowała prokuratura, Michał J. wszedł do swojego mieszkania przed godz. 8 rano, bo skończył właśnie nocną zmianę. Chciał się położyć spać, ale z mieszkania na parterze dobiegały hałasy, więc poszedł zwrócić uwagę lokatorom. W środku przebywał jego sąsiad, poruszający się na wózku inwalidzkim 72-letni Eugeniusz B., który gościł u siebie 48-letnią znajomą z sąsiedniego bloku.

34-latek wrócił do swojego mieszkania na I piętrze, ale miał ponownie usłyszeć hałas.

- W pewnym momencie zabrał ze sobą posiadany nóż taktyczny (oskarżony fascynował się wojskiem, bronią, karabinami - przyp.red.) i zdenerwowany pobiegł do sąsiada. Niemal natychmiast zaatakował mężczyznę, a następnie siedzącą na łóżku 48–letnią kobietę. Każdą z ofiar kilkukrotnie z dużą siłą ugodził ostrzem noża m.in. w głowę i szyję, powodując głębokie rany - referował Krzysztof Kopania, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi.

Informatyk miał sam zadzwonić na policję, ale mówiąc, że po prostu znalazł ciała obydwu ofiar, co w drodze śledztwa okazało się nieprawdą.

Zadźgał sąsiadów, bo nie dawali mu spać. Potworna zbrodnia na łódzkim Polesiu