Obrona Sebastiana M. z nową ekspertyzą o wypadku na A1! Pozwoli uniknąć odpowiedzialności kierowcy BMW?

2025-12-12 15:12

Do 23 grudnia prokuratura ma ustosunkować się do prywatnej opinii z zakresu mechaniki samochodowej, którą przygotował na zlecenie obrony Sebastiana M. Łukasz Gil z Centralnego Biura Ekspertyz Sądowych. Jego zdaniem jeśli kia, którą jechały ofiary wypadku na A1, miała zamontowane koło dojazdowe znalezione na jezdni, auto mogło zjechać ze środkowego pasa na lewy i w ten sposób zderzyć się z BMW.

  • Nowa ekspertyza w sprawie wypadku na A1 podważa dotychczasowe ustalenia prokuratury, sugerując nowe okoliczności zdarzenia.
  • Prywatna opinia biegłego, zlecona przez obronę Sebastiana M., wskazuje na brak kluczowych danych i nieprawidłową interpretację śladów na miejscu wypadku.
  • Ekspert domaga się wyjaśnienia, z jaką prędkością poruszała się kia ofiar, spekulując, że auto ofiar mogło utracić stabilność z powodu używania koła dojazdowego.
  • Czy ta nowa analiza zmieni bieg śledztwa i rzuci inne światło na tragedię?

Nowa ekspertyza po wypadku na A1. Zleciła ją obrona Sebastiana M.

Nowa ekspertyza pojawiła się po wypadku na A1, o którego spowodowanie oskarżony jest Sebastian M. - informuje "Gazeta Wyborcza". Dokument ma charakter prywatnej opinii z zakresu mechaniki samochodowej i został przygotowany na zlecenie obrony kierowcy BMW. Jego autorem jest doktor inżynier Łukasz Gil z Centralnego Biura Ekspertyz Sądowych, który zajmuje się na co dzień rekonstrukcją wypadków drogowych - analizował na miejscu prawie 10 tysięcy takich zdarzeń.

Przygotowując opinię dla obrony Sebastiana M., ekspert korzystał z całości akt prokuratury, ale udał się również do Sierosławia pod Piotrkowem Trybunalskim, gdzie 16 września 2023 r. doszło do feralnego wypadku. Wśród niezrozumiałych dla niego kwestii mężczyzna wylicza:

  • brak odczytów z systemów komputerowych obu pojazdów wartości ciśnienia w kołach;
  • brak odczytu kąta skrętu kierownicy kii.

To nie wszystko, bo zdaniem Gila wyjaśnienia wymaga ponadto sprawa znalezienia na miejscu, na środkowym pasie A1, zniszczonego koła dojazdowego, na którym znajdowała się informacja, że używające go auto nie może się poruszać z prędkością większą niż 50 km/h; według ustaleń prokuratury ofiary jechały 140 km/h.

W aktach sprawy nie ma jednak informacji, czy w bagażniku kii znaleziono inne koło, a także, jaki był mechanizm uszkodzenia znalezionego koła dojazdowego - mówi mężczyzna "Gazecie Wyborczej".

Jego zdaniem gdyby kia miała założone powyższe koło dojazdowe, to w przypadku przekroczenia prędkości 50 km/h mogłoby to grozić "utratą stabilności ruchu, stateczności, rozerwaniem opony lub odpadnięciem koła". Jak wyjaśnia, w takiej sytuacji to auto rodziny z Myszkowa mogło zjechać z lewego pasa na środkowy, zderzając się z BMW. To nie koniec.

- Ślady znajdujące się na lewym pasie ruchu zostały nieprawidłowo nazwane przez policję jako ślady znoszenia i blokowania kół, tymczasem są to ślady jazdy kół bez ciśnienia powietrza. Błędy te zostały bezkrytycznie powielone przez opiniujących biegłych i całkowicie pominięte w analizie zdarzenia - tłumaczy "Gazecie Wyborczej" ekspert.

Sąd w Piotrkowie Trybunalskim i adwokat rodzin ofiar tragedii, mec. Łukasz Kowalski, podkreślają, że ekspertyza to "dokument prywatny".

Sebastian M. przeprosił rodziny ofiar tragicznego wypadku
Łódź SE Google News

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki