Przypomnijmy, do dramatycznych wydarzeń w szpitalu w Kutnie doszło w marcu tego roku. Na oddział intensywnej opieki medycznej trafił 37-letni pacjent. Z relacji personelu wynika, że był agresywny. Mężczyzna w nocy został przypięty do łóżka pasami. Domagał się papierosa, grożąc przy tym personelowi. Ten się jednak nie ugiął.
Jednak w opinii biegłego z zakresu pożarnictwa najprawdopodobniej to właśnie od żaru z niedopałka papierosa zajęła się pościel na łóżku mężczyzny.
Na tej samej sali przebywał jeszcze jeden pacjent, mężczyzna w wieku 71 lat. To on zaalarmował o pożarze. U 37-latka stwierdzono poparzenie około 70 procent ciała. Niestety, nie przeżył.
Prokuratura bada, czy 71-latek przebywający z nim na sali mógł mu odpalić papierosa i podać do ust. Sprawa się jednak komplikuje, ponieważ starszy mężczyzna w kwietniu zmarł.
Śledczy ujawnili też inne dramatyczne okoliczności. Okazuje się, że 37-latek przywiązany był do łóżka pasem bezpieczeństwa, który wyposażony był w system awaryjnego otwierania na wypadek zagrożenia. Niestety, ten na skutek wysokiej temperatury, nie zadziałał.
Jako, że pacjent, który leżał z tragicznie zmarłym mężczyzną, również nie żyje, możliwe, że nikt nie usłyszy zarzutów związanych z zaprószeniem ognia. Prokurator wyklucza jakoby ktoś z personelu szpitala miał związek z wybuchem pożaru.