Pacjent zginął na terenie szpitala, drastyczny krok dyrekcji. Ludzie umierają z gorąca...

i

Autor: Shutterstock , Wikimedia Dyrekcja Centralnego Szpitala Klinicznego Uniwersytetu Medycznego w Łodzi podjęła decyzję o zamknięciu wszystkich okien w placówce, po tym jak przez jedno z nich wypadł młody mężczyzna

Nie było innego wyjścia?

Pacjent zginął na terenie szpitala, drastyczny krok dyrekcji. "Ludzie umierają z gorąca..."

2024-01-04 11:02

Dyrekcja Centralnego Szpitala Klinicznego Uniwersytetu Medycznego w Łodzi podjęła decyzję o zamknięciu wszystkich okien w placówce, po tym jak przez jedno z nich wypadł młody mężczyzna. Pacjent zginął na miejscu, ale pozostałe osoby zaczęły się z kolei skarżyć, że w budynku przy ul. Pomorskiej zrobiło się bardzo gorąco. Na ukrop narzekali nawet lekarze.

Łódź. Pacjent wypadł z 6. piętra. Szpital zamknął wszystkie okna

Zamknięcie wszystkich okien Centralnego Szpitala Klinicznego Uniwersytetu Medycznego w Łodzi to konsekwencje śmierci pacjenta placówki - informuje dzienniklodzki.pl. Młody mężczyzna został tam przyjęty pod koniec grudnia ub.r., a 31 grudnia wypadł z 6. piętra, ginąc na miejscu. Dyrekcja nie tylko zgłosiła sprawę organom ścigania, bo denat po badaniu psychiatrycznym trafił na oddział internistyczny, ale postanowiła również w dodatkowy sposób zapobiec podobnym zdarzeniom w przyszłości. Niestety nie spodobało się to innym pacjentom, którzy po zamknięciu okien mieli problem ze zniesieniem tak wysokich temperatur.

- Ludzie umierają z gorąca, personel jest spocony do kostek, tymczasem okien nie można otworzyć nawet uchylnie, bo przecież ktoś się przeciśnie i rzuci w otchłań - powiedział jeden z nich, którego cytuje dzienniklodzki.pl.

Na ukrop, jaki pojawił się w budynku przy ul. Pomorskiej, skarżyli się nawet lekarze, bo okna zamknięto również w ich pomieszczeniach, choć pacjenci tradycyjnie nie mają tam wstępu. Mimo to dyrekcja placówki przekonuje, że po śmierci pacjenta należało sprawdzić z ostrożności wszystkie okna - od środy, 3 stycznia, znowu są otwierane.

Dwie kobiety zginęły na pasach. 80-letni kierowca nie ustąpił im pierwszeństwa