Było po północy, kiedy ktoś zakradł się pod dom zgierskiego radnego KO i oblał go brązową farbą. "Aktywna praca radnego przez te ostatnie 3 lata zdążyła już mnie nieco na to przygotować - ale póki co były to błahostki typu: wezwania przedsądowe, nieudana próba utarcia mi nosa w sądzie czy też koleżeńskie wizyty u członków rodziny z serdecznymi radami czym to nie powinienem się zajmować. A teraz to... Chuligański atak w miejscu, gdzie człowiek i jego rodzina powinien czuć się zawsze bezpiecznie. Co będzie dalej? - pyta Przemysław Jagielski we wpisie, który umieścił w mediach społecznościowych.
O incydencie postanowił wypowiedzieć się publicznie łódzki radny Marcin Gołaszewski. "To przestępstwo zniszczenia mienia, ale także groźba, którą chce się wymusić zaprzestanie aktywności przez samorządowca zajmującego się tematami trudnymi i krytyką rządzących: utylizacją odpadów szkodliwych na terenie Boruty. Jako samorządowcy jesteśmy solidarni i stajemy murem za Przemkiem. Wyrażamy potępienie dla motywowanego politycznie ataku na jego dom, który zawsze jest azylem i ma zapewniać bezpieczeństwo."
Sprawa trafiła na policję. Tymczasem zgierski radny zapewnia, że dokąd będzie radnym, będzie "dalej robił swoje", a to co się wydarzyło nie wpłynie na jego aktywność.
Jagielski apeluje o pomoc w namierzeniu sprawcy nocnego ataku na swój dom.