PIJANY JAK BELA dachował z nastoletnim synem. Kiedy przyjechała policja... auto było puste

2020-01-02 11:42

Do groźnego wypadku doszło w noworoczną środę w gminie Gorzkowice pod Piotrkowem Trybunalskim (woj. łódzkie). Auto osobowe dachowało. Prowadził pijany 37-latek, który wiózł 12-letniego syna. Kiedy przyjechała policja auto było puste.

Do wypadku doszło około godz. 16:00. Dachujący passat wypadł z drogi i wylądował w polu. Jak opisuje policja, przypadkowy świadek widział jak kierowca samochodu opuszcza pojazd wraz z dzieckiem i obaj odchodzą w stronę lasu. - Na miejsce pojechali policjanci. W polu, obok drogi zobaczyli przewrócony na dach samochód. Wstępne ustalenia wskazują, że kierowca samochodu stracił panowanie nad prowadzonym pojazdem, zjechał na prawe pobocze, wypadł poza drogę i dachował. Policjanci dotarli do danych właściciela pojazdu i pojechali do miejsca jego zamieszkania. Zaskoczyli swoją wizytą właściciela passata. Wyczuwając od niego silną woń alkoholu mundurowi nie mieli wątpliwości, że 37-latek uciekł z miejsca zdarzenia licząc na uniknięcie odpowiedzialności za swoje bezmyślne zachowanie. Mężczyzna miał ponad 3 promile alkoholu w organizmie. W mieszkaniu był też jego 12-letni syn, który wraz z matką pojechał do szpitala na profilaktyczne badania - opisuje policja.

Nieodpowiedzialny ojciec noc spędził w policyjnym areszcie. Okazało się też, że mieszkaniec powiatu piotrkowskiego złamał orzeczony przez sąd zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych. Po wytrzeźwieniu usłyszy zarzuty. Kierowanie pojazdem w stanie nietrzeźwości i w okresie obowiązywania sądowego zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych jest przestępstwem, zagrożonym karą do 5 lat więzienia.