Zaginięcie obojga w niedzielę wieczorem niezależnie od siebie zgłosiły rodziny pani Kingi i pana Tomasza. Każde z nich bowiem mieszkało jeszcze ze swoimi rodzicami. Policjanci rozpoczęli poszukiwania, podając, że kobieta ostatni raz widziana była w sobotni wieczór około godziny 20, kiedy wychodziła z domu. Mężczyzna zaś miał poruszać się mazdą 6 kombi koloru grafitowego. Komunikaty tej treści udostępniano w internecie i w ten sposób trafiły one do właściciela garażu w okolicy ulicy Piastowskiej w Piotrkowie Trybunalskim, który skojarzył, że poszukiwany mężczyzna wynajął od niego ten budynek na swoje potrzeby. Powiadomił policję, która w poniedziałek wieczorem dokonała tam makabrycznego odkrycia. Zwłoki pani Kingi i pana Tomasza znajdowały się w aucie. Wiadomo, że klucz w stacyjce był przekręcony, nic jednak nie wskazuje na to, by para miała popełnić samobójstwo. - To był nieszczęśliwy wypadek – przyznają policjanci. - Musieli zasnąć przy zapalonym silniku i zatruli się spalinami.
Czytaj: Dramat w Częstochowie. Zakochani zatruli się spalinami w zamkniętym garażu