Większość harcerzy wróciła do domów z rodzinami, które przyjechały na Pomorze, by osobiście odebrać dzieci. Tylko kilkunastu harcerzy przyjechało autokarem podstawionym przez służby wojewody. Do Atlas Areny dotarli przed godz. 23 w sobotę (12 sierpnia). Kordon policyjny odgrodził ich od dziennikarzy.
Uczestnikom obozu i rodzicom udzielana będzie pomoc psychologiczna -zapowiada łódzki kurator oświaty Grzegorz Wierzchowski. - Rodzice odbierający dzieci otrzymali szczegółowe informacje, gdzie mogą uzyskać pomoc, wraz z numerami telefonów. Wciąż działa też infolinia uruchomiona przez służby wojewody.
Trudno na tym etapie mówić o czyjejś winie-ocenia łódzki rzecznik harcerzy Grzegorz Bielawski. - Burza była bardzo gwałtowna, podjęliśmy wszystkie czynności, żeby jak najbardziej zabezpieczyć całe miejsce, żeby jak najmniej osób zostało rannych. Jako harcerze przechodzimy specjalne szkolenia, jak zachować się w takich sytuacjach.
Odpowiedzi o ewentualnych winnych tragedii unika też wojewoda łódzki Zbigniew Rau. - Przepytywanie teraz zarówno nas, jak rodziców czy zwłaszcza dzieci, niewiele wniesie do sprawy. Są określone procedury, na miejscu pracują wszystkie służby. Proszę, byśmy nie przeszkadzali i m w wykonywaniu czynności.
Zobaczmy, jak wyglądał nocny powrót harcerzy, z parkingiem w łódzkiej Atlas Arenie:
Straż pożarna przeprowadza już dziś (13 sierpnia) kontrolę wszystkich obozów harcerskich rozlokowanych w woj. łódzkim.