Podziemne fabryczne kanały - to jedna z ostatnich nieodkrytych tajemnic z czasów Ziemi Obiecanej

i

Autor: mat. prasowe Podziemne fabryczne kanały - to jedna z ostatnich nieodkrytych tajemnic z czasów Ziemi Obiecanej

Są w nich toksyczne ścieki i trujace gazy. Pod Łodzią ukryte są setki metrów ceglanych kanałów, jednak ich samowolne zwiedzanie grozi śmiercią!

2019-05-10 10:44

Podziemne fabryczne kanały - to jedna z ostatnich nieodkrytych tajemnic z czasów Ziemi Obiecanej. Zachowały się do dziś i przebiegają pod dawnymi, zabytkowymi przędzalniami czy tkalniami. W sieci krążą zdjęcia i filmiki, prawdopodobnie zrobione przez osoby, które weszły do nich samowolnie. Tymczasem Zakład Wodociągów i Kanalizacji w Łodzi ostrzega - wchodzenie do podziemnych kanałów grozi śmiercią!

Podziemne kanały kuszą swą tajemniczością, ale ich samowolne zwiedzanie może zakończyć się tragicznie. W pofabrycznych kolektorach do dziś są toksyczne ścieki, z których wydobywają się trujące gazy.

Dla ciekawych świata podziemnych budowli dawnych włókienniczych rodów: Scheiblerów i Grohmanów Zakład Wodociągów i Kanalizacji w Łodzi przygotował podróż w czasie. Oto ich historia!

Z krajobrazu miasta zniknęło wiele fabrycznych hal z szedowymi dachami, ale pod ziemią są nadal ukryte setki metrów ceglanych kanałów. Większość z nich zachowała się w dobrym stanie technicznym. Są elementem dziedzictwa przemysłowej Łodzi. Inwestorzy, którzy rewitalizują pofabryczne obiekty, na nowo odkrywają te zapomniane podziemne budowle z czasów Ziemi Obiecanej.

Kanały fabryczne były wznoszone na przełomie XIX i XX wieku. Trudno odnaleźć je na starych mapach. Właściciele fabryk włókienniczych nie chwalili się ich budową, raczej ukrywali ich przebieg przed ówczesnymi władzami - służyły przecież do odprowadzania przemysłowych ścieków do łódzkich rzek.  

PRZECZYTAJ TEŻ: Kanał Dętka otwarty po zimowej przerwie

Scheiblerowie i Grohmanowie zbudowali swoje zakłady nad rzeką Jasień i jej niewielkim dopływem zwanym Lamusem. Energia uzyskiwana z bystrych rzeczek napędzała pierwsze włókiennicze maszyny, miękka woda z lokalnych strug była też niezbędna do płukania przędzy, bielenia czy farbowania tkanin. Z czasem Jasień i Lamus służyły tylko do obioru fabrycznych ścieków, kierowanych do nich krytymi ceglanymi kanałami. Woda z rzek była tak zanieczyszczona, że w produkcji włókienniczej zastąpiono ją wodą ze studni głębinowych.

ZOBACZ WIDEO:

W 1898 roku przy obecnej ulicy Kilińskiego 187 Karol Scheibler zbudował tak zwaną „Nową Tkalnię” (zwaną dzisiaj „papieską”). Wzniósł ją bezpośrednio na rzece Jasień. To był jedyny łódzki zakład zbudowany nad korytem rzeki. W ten sposób łatwiej pozbywano się ścieków z bielnika czy farbiarni. Fabryczny kanał Jasienia przetrwał pod „podłogą” dawnej hali, w której kiedyś pracowały krosna. Nie płynie już nim rzeka. Kilka lat temu ten sam pofabryczny kolektor odkryto podczas remontu ulicy Kilińskiego.

Scheiblerowie i Grohmanowie zbudowali swoje zakłady nad rzeką Jasień i jej niewielkim dopływem zwanym Lamusem

i

Autor: mat. prasowe Scheiblerowie i Grohmanowie zbudowali swoje zakłady nad rzeką Jasień i jej niewielkim dopływem zwanym Lamusem

CZYTAJ: Łódź: Noc Muzeów 2019 w blisko czterdziestu miejscach! [SZCZEGÓŁY]

W parku Źródliska pod ziemią przebiega zachowany w doskonałym stanie ceglany kanał, do którego trafiały ścieki z dawnych zakładów Scheiblera zwanych „Centralą”, znajdujących się przy Wodnym Rynku. Również na terenie byłych zakładów Grohmana, między ulicami Fabryczną a Tymienieckiego, przebiega fabryczny ceglany kanał. Kiedyś płynęły nim ścieki, teraz płynie, zasilany podskórnymi wodami, strumień Lamus. 

ZOBACZ TEŻ: Miejsca, które wyglądają jak zaczarowane. Zdziwicie się, ale wszystkie znajdują się w Łodzi!