Do potrącenia doszło w niedzielę 24 marca. 79-letnia pani Anna szła wtedy na mszę do kościoła, droga prowadziła przez parking galerii handlowej. To właśnie tam kierowca czarnej toyoty, a jak się później okazało - prezydent Sieradza, potrącił kobietę i... odjechał. 79-latka przewróciła się. Dopiero po kilku minutach wstała i postanowiła, tak jak zamierzała, pójść do kościoła.
Policję o zdarzeniu poinformowała córka pani Anny, której ta opowiedziała w domu o wypadku.
Policjanci sprawdzili nagrania z monitoringu. Okazało się, że auto, które miało związek ze zdarzeniem, prowadził prezydent Sieradza. Ten tłumaczył, nie zauważył tego zdarzenia i twierdzi, że do potrącenia nie doszło - że "przejechał bardzo blisko niej", ale jej nie potrącił, a kobieta mogła przewrócić się, ponieważ się wystraszyła.
Zdarzenie zostało potraktowane jako wykroczenie. Prezydent został ukarany mandatem 300 złotych za niezachowanie należytej ostrożności.