Mieszkańcy przyszli z transparentami najpierw do magistratu przy Piotrkowskiej 104, skąd odesłani zostali do Zarządu Lokali Miejskich przy ul. Kościuszki. Liczyli na to, że dostaną skierowania do nowych mieszkań. Okazało się jednak, że póki co urzędnicy mają im do zaoferowania zamieszkanie w miejskim hostelu. - Nigdy się nie zgodzimy na taką przeprowadzkę. Jak mamy tam się przenieść z małymi dziećmi, gdzie zostawić mamy nasze meble i dobytek życia - pytają.
Polecany artykuł:
Danuta Majkowska jest jedyną lokatorką z kamienicy przy Wólczańskiej, która już wcześniej zgodziła się zamieszkać w hostelu. Teraz tego żałuje. - Nie ma tam warunków do mieszkania. Gnieżdżę się w jednym pokoju o powierzchni 9 m. kw. ze studiującym synem. Mamy jedną łazienkę na korytarzu dla kilkudziesięciu osób. I jeszcze okazało się, że zarządca kamienicy zapłaci tylko za pierwszy tydzień, a za kolejne muszę płacić sama, i to niemało bo ponad 600 zł tygodniowo.
Mieszkańcy wysiedlanej kamienicy uzyskali zapewnienie władz Łodzi, że nie zostaną sami z problemem.